Marek K. pracował w jednym z łódzkich szpitali w pracowni ultrasonograficznej. Tam miał molestować nastoletnich pacjentów. Marek K. nie przyznaje się do winy. Badania psychologiczne potwierdziły, że chłopcy nie wymyślili tej historii. Poza tym prokuratura twierdzi, że już wcześniej zdarzały się skargi na lekarza. Marek K. jest zawieszony w obowiązkach, ale przez długi czas po wyjściu sprawy na jaw pracował w gabinecie USG. Ma trójkę dzieci. Grozi mu nawet do 5 lat więzienia.