Świetne położenie w centrum Polski to jedna z głównych zalet Łodzi i atut, który przyczyni się do rozwoju miasta. To zdanie do znudzenia powtarzają ci, którzy dobrze wróżą miastu. Niestety, jest firma, która tego nie dostrzega. Mowa o Polskich Kolejach Państwowych... Koszmar na jawie Na Łódź i jej połączenia kolejowe narzekają wszyscy - ci, którzy przyjeżdżają do nas na rodzinne uroczystości, spotkania z przyjaciółmi czy, nie daj Boże, w interesach. Z dużych miast: Wrocławia, Katowic, Poznania, Olsztyna, Lublina, czy Szczecina do Łodzi trudno się dostać, ale jeszcze trudniejsze są powroty. Przykłady? Z Łodzi do Wrocławia po południu wyrusza zaledwie jeden bezpośredni pociąg - o godz. 16.55. Jeśli ktoś nie zdąży, zostaje powrót do domu z przesiadką w Kutnie i... Poznaniu, gdzie ponad godzinę trzeba czekać na pociąg. Można też pojechać z przesiadką w Katowicach lub Ostrowie Wielkopolskim, ale... Ta ostatnia podróż trwa 11 godzin, bo całą noc trzeba spędzić na tamtejszym dworcu. Do Poznania da się z Łodzi dojechać tylko o 13.33 i 15.33. Kto się spóźni, musi się przesiadać w Kutnie lub Toruniu i Inowrocławiu. Ale to warto rozważyć, bo bezpośredni pociąg jedzie do Poznania pięć godzin. Z przesiadką da się dotrzeć na miejsce w trzy i pół... godziny. Do tak lubianego przez łodzian Krakowa są tylko dwa bezpośrednie połączenia. Jedno z Dworca Łódź Kaliska o 15.18, drugie z Łodzi Fabrycznej o szóstej rano. Komu nie pasuje, też będzie się musiał przesiadać. W Kutnie i Warszawie lub Katowicach. Zresztą niewiele lepiej ma się sytuacja z pociągami do stolicy Górnego Śląska. Jedyne bezpośrednie połączenie z Katowicami o rozsądnej porze to pociąg o 19.33. Kto nie zdąży, musi czekać do trzeciej w nocy. Aby dojechać w okolicach godziny 15, trzeba się przesiadać. Raz w Zawierciu albo dwa razy w Kutnie i Warszawie. Pomóżcie! Ale są duże polskie miasta, do których z Łodzi nie da się dojechać pociągiem bez uciążliwych przesiadek. Kto ma rodzinę na Warmii lub Mazurach, ten powinien od razu zapomnieć o pociągu. Powód? Nawet do stolicy regionu - Olsztyna, nie ma z Łodzi bezpośredniego połączenia. Trzeba się przesiadać od jednego do trzech razy. W Warszawie lub Kutnie, Toruniu i Iławie. Podobna sytuacja jest przy połączeniach z Lublinem. Do Szczecina jest tylko jeden bezpośredni pociąg o 7.19 z Dworca Kaliskiego. Czarę goryczy dopełnia czas przejazdów i wygląd łódzkich dworców. Żabieniec znalazł się na liście najbrzydszych i najbardziej zaniedbanych dworców w Polsce. Kaliski i Fabryczny wprawdzie nie trafiły do wstydliwego rankingu, ale raczej nie można się nimi chwalić w Polsce. Pasażerowie pociągów przyjeżdżających do Łodzi są zdegustowani zwłaszcza wyglądem i zapachem Dworca Łódź Fabryczna. Na tym dworcu czysta i schludna jest jedynie... toaleta oddana w ręce prywatnego dzierżawcy. A czas przejazdu? Tempo z jakim pociąg pokonuje trasę z Łodzi do Warszawy stało się już przedmiotem kąśliwych żartów. Podobnie jest z remontowaną trasą do Poznania. Remonty i opóźnienia są na tyle dotkliwe, że zdesperowani łodzianie poprosili o pomoc nawet łódzkich parlamentarzystów. Efekt? Na razie tylko apel senatorów Krzysztofa Kwiatkowskiego i Macieja Grubskiego do prezesa PKP SA oraz ministra infrastruktury o powrót szybkich składów InterCity na trasę Warszawa - Łódź - Wrocław. Kolej się broni PKP zdaje się nie dostrzegać łódzkiej kolejowej mizerii. - Ależ my dopieszczamy Łódź - bije się w piersi Paweł Ney, rzecznik PKP Przewozy Regionalne. - Macie najnowocześniejszy w Polsce tabor na trasie Łódź - Warszawa i połączenia we wszystkich kierunkach Polski. Bolączką może być rzeczywiście brak InterCity, ale to wina infrastruktury. Tylko jest jedno pytanie. Czy byłby popyt na szybkie połączenia z dużymi miastami? - Dostrzegamy problemy Łodzi - zapewnia Marek Faber, kierownik projektu, który odpowiada za modernizację kolejowego węzła łódzkiego. - Do 2012 roku na remont torowisk w regionie wydamy miliard 400 milionów złotych. Zrealizujemy kilka dużych projektów, dzięki którym znacznie łatwiej i szybciej dojedziemy do Łodzi. 30 czerwca 2010 r. zacznie się przebudowa torowiska pomiędzy dworcami Łódź Fabryczna - Łódź Widzew, a 1600-metrowy odcinek zostanie poprowadzony w tunelu. W III kwartale 2010 roku zacznie się modernizacja trasy z Łowicza do Łodzi Kaliskiej. Częścią projektu wartego 120 mln zł będzie wybudowanie nowego połączenia kolejowego z lotniska im. W. Reymonta do Dworca Łódź Kaliska. Jej otwarcie zbiegnie się z oddaniem nowego terminalu. Dzięki temu kibice, którzy przyjadą na Euro 2012 koleją, szybko dostaną się na Kaliski i dalej na Dworzec Fabryczny i Widzew. Stamtąd łatwo dotrą do Warszawy. Druga cześć remontu pomiędzy Łodzią i stolicą (Warszawa Zachodnia - Skierniewice) zacznie się w III kwartale przyszłego roku. Trzy lata później zakończy się natomiast modernizacja 23-km odcinka ze Zgierza do Ozorkowa, to część remontu trasy z Łodzi Kaliskiej do Kutna, którego finał ma nastąpić dopiero w 2020 r. Niestety, nie ma co liczyć na szybkie dotarcie do Wrocławia. Remont torów na odcinku Łódź - Kalisz jest na liście rezerwowej i może się rozpocząć nie wcześniej niż w 2013 roku. Po konsultacjach społecznych jest też projekt Kolei Dużych Prędkości z Wrocławia przez Łódź do Warszawy z odnogą do Poznania. Ale na błyskawiczne połączenia między tymi miastami trzeba będzie jeszcze długo czekać. Według wstępnych planów pierwszy odcinek ma być oddany dopiero w 2020 r. - Fajnie, że będą remonty, ale szkoda, że dopiero za kilka lat. Marna to dla mnie pociecha, bo wtedy skończę studia i raczej nie będę jeździła pociągami do Łodzi - mówi Aneta Krupińska, studentka III roku biologii na Uniwersytecie Łódzkim. - Jeszcze się uczymy i mamy zniżki, to powoduje, że jeździmy pociągami. Dojeżdżamy do Krzewia, to wstyd, żeby 80-km odcinek pociąg pokonywał w dwie godziny. Jedzie się bardzo wolno - dodaje Kamil Zbońkowski, kolega Anety. Andrzej Adamczewski, Dariusz Gabryelski