Projekty uchwał o zamiarze likwidacji kilkunastu placówek, które trafić mają za tydzień pod obrady Rady Miejskiej, przygotował odpowiedzialny za oświatę wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski. Według niego, łódzka edukacja wymaga poważnych i odpowiedzialnych decyzji, ponieważ jest niedoinwestowana i potrzebuje pieniędzy m.in. na remonty. Zdaniem Piątkowskiego, w ostatnich czterech latach ubyło z łódzkich szkół prawie 9 tysięcy uczniów, a w tym samym czasie koszty utrzymania placówek oświatowych wzrosły o 165 mln zł. - Dlatego zdecydowaliśmy się na odważne zmiany, które służą mieszkańcom naszego miasta - zapewnił dziennikarzy Piątkowski. Projekt restrukturyzacji łódzkiej oświaty zakłada, że z końcem sierpnia tego roku mają zostać zlikwidowane szkoły podstawowe: nr 141 przy ul. Zakładowej i nr 203 przy ul. Pomorskiej oraz gimnazja: nr 4 przy ul. Tuwima oraz nr 24 przy ul. Ogrodowej. Proponuje się też wygaszenie do 2013 roku gimnazjów: nr 20 przy ul. Olimpijskiej i nr 45 przy ul. Kadłubka, a do 2016 roku szkoły podstawowej nr 40 przy ul. Praussa. Władze miasta proponują także likwidację jeszcze w tym roku liceów ogólnokształcących: XXVIII przy ul. Mostowskiego, XLI przy ul. Pojezierskiej, XL w ZSP nr 5 przy ul. Drewnowskiej oraz XXXVI LO w ZSP nr 1 przy ul. Drewnowskiej. Zamierzają także stopniowo wygaszać w najbliższych latach trzy licea w Zespołach Szkół Ponadgimnazjalnych: przy ul. Żeromskiego, Strykowskiej i Przybyszewskiego. Zlikwidowane w tym roku mają być także ZSP: nr 11 przy ul. Księży Młyn, nr 8 przy ul. Naruszewicza, nr 14 przy ul. Siemiradzkiego, Zespół Szkół Ogólnokształących nr 9 przy ul. Żabiej oraz Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy przy ul. Spadkowej. Oddziały z likwidowanych placówek mają być przenoszone do innych szkół. - Łódzkie szkoły świecą pustkami, wieje po korytarzach wiatr, całe piętra są wyłączone z użytkowania. Myślę, że te zmiany będą służyć temu, że zwyczajnie będzie więcej pieniędzy na doposażenie szkół i na remonty innych placówek edukacyjnych - zaznaczył wiceprezydent Łodzi. Zapewnił, że nie będzie nauczycieli, którzy z powodów restrukturyzacji stracą pracę. - O ilości godzin pracy dla nauczycieli decyduje ilość oddziałów. Jeżeli przenosimy wszystkie oddziały do innej placówki, to ci nauczyciele dalej będą mogli pracować i uczyć te dzieci. Nie jest wykluczone, że nauczyciele będą mieli więcej godzin niż do tej pory, ale przynajmniej tyle, gdyby tych zmian nie dokonywano - zapewnił Piątkowski. Gorsza może być sytuacja pracowników administracyjnych, choć - jak zapewnił Piątkowski - miasto chce pomagać w znalezieniu pracy dla większości pracowników. Mogliby oni znaleźć zatrudnienie np. w przedszkolach, które powstaną na bazie likwidowanych szkół, czy w innych miejskich instytucjach jak Domy Pomocy Społecznej czy Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii. Na bazie zamykanych szkół władze miasta chcą stworzyć co najmniej trzy nowe przedszkola. Inne placówki też nadal mają służyć celom edukacyjnym. We wtorek i w środę wiceprezydent Piątkowski rozmawiał z dyrektorami szkół, których dotyczą propozycje likwidacji. - Rozmawiałem ze wszystkimi dyrektorami szkół, przekonywałem ich i tłumaczyłem dlaczego te zmiany są konieczne. Większość dyrektorów te zmiany rozumie - przekonuje Piątkowski. Ostateczną decyzję w sprawie restrukturyzacji łódzkiej oświaty podejmą radni, którzy mają zająć się projektami na sesji Rady Miejskiej, 23 lutego. Zaniepokojeni proponowanymi zmianami są m.in. przedstawiciele ZNP, którzy pojawili się w środę w łódzkim Urzędzie Miasta. - O likwidacji szkół podstawowych i gimnazjów wcześniej się nie mówiło. I to nie jest prawda, że wszyscy pracownicy będą mieli pracę. Wiadomo, że będą zwolnienia szczególnie pracowników niepedagogicznych, którzy - jak się dowiedzieliśmy - mogą dostać np. pracę w Teatrze Muzycznym jak będzie po remoncie - powiedziała Jadwiga Tomaszewska z zarządu okręgu łódzkiego ZNP. Łódzki ZNP organizuje 22 lutego debatę oświatową na którą zaproszeni zostali radni, przedstawiciele władz miasta, Kurator Oświaty w Łodzi a także dyrektorzy szkół i rodzice. - Rozumiemy, że sytuacja jest trudna, ale trzeba to robić rozsądnie, bez pośpiechu. Jesteśmy za sensownymi zmianami, które od lat powinny być zrobione, natomiast nie wszystkie i nie tak szybko - podkreśliła Tomaszewska.