Dziennikarze opisują sytuacje, w których do chorych w bardzo ciężkim stanie starszy dyspozytor wysyłał karetki z odległych punktów miasta, choć znacznie bliżej czekały na sygnał do wyjazdu inne ambulansy. Inne podejrzane przypadki dotyczą wysyłania z wielominutowym opóźnieniem karetek do chorych wymagających natychmiastowej pomocy. Celowe opóźnianie pomocy to jeden z wątków śledztwa dotyczącego domniemanego uśmiercania pacjentów przez załogi pogotowia dla zysku z tzw. handlu skórami. Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handluje się masowo informacjami o zgonach pacjentów. Prokuratura Apelacyjna w Łodzi postawiła już zarzut korupcji 40 osobom - pracownikom pogotowia i przedsiębiorcom pogrzebowym. W pogoni za zyskiem część załóg łódzkiego pogotowia rozmyślnie nie udzielała lub opóźniała udzielanie pomocy pacjentom. Są też poszlaki wskazujące, że mogło dojść do uśmiercania pacjentów lekami - m.in. zwiotczającym mięśnie pavulonem.