Celler podał się do dymisji, bo jak mówi, otoczenie wojewody naciskało na sąd, "żeby sprawie łeb ukręcić bez oceny merytorycznej wniosku nawet przez sąd". Problem jednak w tym, że żaden z członków sądu nawet jeszcze tego wniosku nie widział. Celler wysłał go tylko do wojewody i premiera. Wczoraj nieoczekiwanie przewodniczący zwołał posiedzenie sądu. W przerwie - wraz z sekretarzem Beatą Stachecką - podał się do dymisji. Plotki głosiły że to właśnie Stachecka mogła być współautorką wniosku, ale pani b. sekretarz temu zaprzecza. Całej sprawy nie chce komentować ani wojewoda, ani nowo wybrany szef sądu, który zaprzecza także, by ktokolwiek na niego naciskał. O losach wniosku zdecyduje sąd na kolejnym posiedzeniu, zaplanowanym na przyszłą sobotę.