O skazaniu Piotra F. zdecydowały sprzeczne zeznania świadków, a także ślady krwi ofiary znalezione na jego ubraniu. - To była wyjątkowo okrutna zbrodnia - mówił uzasadniając wyrok sędzia Jarosław Papis. Właściwie na ciele ofiary nie było nieuszkodzonego miejsca. Biegli psychiatrzy orzekli, że zabójca ma wypaczoną psychikę i napawa się cierpieniem innych. Do swojego sąsiada przyszedł pożyczyć pieniądze na alkohol. Był już nietrzeźwy. Odmowa wywołały u niego agresję. - Nie chodzi przy orzekaniu tej kary tylko i wyłącznie o jakąś resocjalizację sprawcy. Chodzi także o poczucie bezpieczeństwa nas wszystkich - mówił sędzia.