Formalnie więc, budżet może być przedmiotem głosowania dopiero za miesiąc, czyli w ostatnim przewidzianym przez ustawę dniu. Bez budżetu nie ma pieniędzy dla organizacji zajmujących się młodymi sportowcami, terapią dla uzależnionych od narkotyków i alkoholu, nie można też pozyskiwać środków z unijnych funduszy strukturalnych. Jak mówi Anna Mroczek, szefowa Regionalnego Centrum Polityki Społecznej "umowy, które podpiszemy z tymi organizacjami nie mogą działać wstecz. Będą mogły działać od kwietnia". Problem ten dotyczy kilkudziesięciu organizacji w łódzkiem - oblicza Anna Mroczek. - Nie ma budżetu, nie ma umów - dodaje. Nie można też złożyć wniosku o wsparcie unijne. Nie ma także złudzeń, że to walka merytoryczna. To ewidentne przepychanki polityczne. - Zobaczymy, kto w tej grze jest twardszy - mówi Maciej Król z Ligi Polskich Rodzin, przeciwnik projektu obecnego budżetu i jeden z wnioskodawców odwołania zarządu. - Dzisiaj mamy ostatki. Okazuje się, że karnawał w sejmiku województwa łódzkiego będzie w dalszym ciągu trwał - odbija piłeczkę Mieczysław Teodorczyk z SLD, wciąż jeszcze marszałek województwa. Zgodnie z ustawą, radni muszą uchwalić budżet do ostatniego dnia marca. Kolejna sesja sejmiku łódzkiego 30 marca.