Mechanizm zawsze wyglądał podobnie: osoby współpracujące z łódzką firmą wyszukiwały za pośrednictwem spółdzielni mieszkaniowych czy ośrodków pomocy społecznej zadłużone lokale, których właściciele byli w trudnej sytuacji finansowej. Zdesperowane osoby ufały obietnicom pomocy o spłacie zadłużenia i zapewnieniu tańszego lokum. Podpisywały w obecności notariusza pełnomocnictwa odnośnie dalszych działań i tym samym traciły jakikolwiek wpływ na to, co działo się z ich mieszkaniem. Po fakcie dowiadywali się, że zostali wymeldowani i już nie mają domu. Oszuści nie wywiązywali się ze zobowiązań finansowych. Grozi im do ośmiu lat więzienia.