Daniel uciekł z domu w nocy z soboty na niedzielę. Tej nocy jeździł po mieście autobusami a w dzień błąkał się po łódzkich ulicach. Na posiniaczonego, przemoczonego i wystraszonego chłopca siedzącego na ławce w parku zwróciła uwagę kobieta, która szła na dworzec odebrać z kolonii swoje dziecko. Daniel opowiedział jej a później policjantom, że uciekł z domu, bo pobił go ojciec. Miał sińce na twarzy i szyi, od razu trafił do szpitala. Przesłuchiwany później w obecności psychologa powiedział, że ojciec bił go a nawet kopał już wcześniej. Matka Daniela nie chciała zeznawać. Prokurator uwierzył w opowieść syna i wystąpił do sądu o areszt dla jego ojca. Teraz będzie dowiadywał się m.in. od sąsiadów czy mężczyzna nie znęcał się nad młodszym, 4-letnim dzieckiem. Grozi mu do 10 lat więzienia.