- Wysłaliśmy do zaopiniowania materiał dowodowy dotyczący siedemdziesięciu przypadków zgonów, które nam wydają się wątpliwe, i które naszym zdaniem wymagają oceny fachowców -powiedziała rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jolanta Badziak. Zaznaczyła, że nie można mówić jeszcze o przełomie w śledztwie, bo "to normalne, rutynowe działanie prokuratury". Prokurator Badziak powiedziała, że to co zostało wysłane do Krakowa, to pierwsza partia pewnej całości. Jej zdaniem, co najmniej 200 przypadków może zostać poddanych podobnej analizie. Z dokumentacji łódzkiej prokuratury wynika, że stan 70 pacjentów był ciężki, ale stabilny. Często nie ulegał zmianie przez kilkanaście dni, a nawet kilka tygodni. I nagle, właśnie w trakcie wizyty karetki, którą wzięli pod lupę łódzcy prokuratorzy, w domu bądź podczas transportu do szpitala z nieznanych przyczyn stan pacjenta gwałtownie się pogarszał i chory nagle umierał. Umierał, a zdaniem lekarzy analizujących dokumenty - powinien przynajmniej dojechać do szpitala. To właśnie jeden z zespołów tej karetki zużywał najwięcej pavulonu, który - zdaniem informatorów gazety - mógł służyć do zabijania pacjentów. Z analizy dołączonych do kart zmarłych pacjentów wyników elektrokardiogramu pokazującego pracę serca wynika. że - wbrew temu, co wpisano w dokumentację wyjadu - załoga karetki prawdopodobnie w ogóle nie próbowała ratować umierającego. Niewykluczone, że same ekspertyzy sporządzone na podstawie dokumentacji medycznej nie wystarczą i konieczna będzie ekshumacja zmarłych. Powstaje film "Łowcy skór" Historia nielegalnego handlu zwłokami, tzw. "łowców skór", w łódzkim pogotowiu została inspiracją fabuły filmu kręconego przez Rafała M. Lipkę. "Dwaj dziennikarze Marek i Piotr wybierają się na przejażdżkę konną. Podczas niej Piotr spada z konia i zostaje zabrany przez pogotowie do szpitala. Marek ze swoją dziewczyną Anką ruszają zaraz za pogotowiem, lecz w szpitalu ich przyjaciela nie ma. Okazuje się, że Piotr zmarł w drodze do szpitala. Marek szukając odpowiedzi na nurtujące go pytania w związku ze śmiercią przyjaciela, natrafia na ślady afery w służbie zdrowia" - streszczono fabułę w serwisie filmowym Stopklatka (www.stopklatka.pl). Scenarzysta filmu Tomasz Wojtczuk podkreślił, że opowiadana w nim historia nie dotyczy konkretnie łódzkiego przypadku i nie jest ona oparta na materiałach śledczych. Budżet filmu wynosi około miliona zł. Producenci zapowiadają premierę filmu na jesień.