Mężczyzna utrzymywał, że zabił kobietę z miłości, bo sama tego chciała. On miał popełnić samobójstwo - wziął leki, ale przeżył. Wydając w kwietniu tego roku wyrok, Sąd Okręgowy w Łodzi nie uwierzył w tę wersję wydarzeń. Oceniając cały materiał dowodowy, uznał, że jest to tylko linia obrony oskarżonego, która ma przedstawić to zdarzenie w taki sposób, żeby kara była jak najmniejsza. Skazując Witolda L. na 25 lat więzienia zdecydował jednocześnie, że mężczyzna będzie mógł ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie dopiero po 20 latach. W piątek sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok uznając, że kara 25 lat więzienia jest adekwatna do tego, co się stało, a argumenty sądu pierwszej instancji przekonały SA. Do zbrodni doszło 1 kwietnia 2010 roku. 33-letnia kobieta mieszkała z rodzicami i - od pewnego czasu - ze starszym od siebie mężczyzną, który przedstawiał się jako Adrian S. Miał on rzekomo posiadać stację paliw w Skierniewicach, a pokrzywdzona miała u niego pracować. Ustalono, że 31 marca oboje wyszli z domu i odjechali samochodem marki daewoo matiz. Kiedy nie wrócili, rodzina kobiety rozpoczęła poszukiwania. 2 kwietnia zawiadomiła policję o zaginięciu. W międzyczasie ustalono, że mężczyzna to nie Adrian S., tylko Witold L. Kilka dni później został on przypadkowo zatrzymany przez policjantów w Elblągu. Znaleziono go pijanego na klatce schodowej jednego z bloków; miał przy sobie podróżną torbę m.in. z dokumentami kobiety. Samochód znaleziono w rejonie dworca kolejowego w Skierniewicach; na tylnym siedzeniu znajdowały się zwłoki ofiary przykryte ubraniami. Wyniki sekcji zwłok potwierdziły, że 33-latka została uduszona poprzez zakrywanie ust i nosa. Z relacji 51-latka wynikało, że oboje pojechali samochodem do pobliskiego lasu, gdzie udusił kobietę.Oskarżony mówił, że była to wielka miłość, że oboje nie mogli bez siebie żyć, a konflikty z rodziną kobiety i trudna sytuacja finansowa sprawiły, że postanowili wspólnie odebrać sobie życie. Następnie mężczyzna - według jego relacji - zamierzał popełnić samobójstwo, zażył leki psychotropowe i popił je wódką, ale przeżył. Przekonywał, że do czasu zatrzymania nic po tym zdarzeniu nie pamięta.