Oskarżony nachodził kobietę przez 3 lata, podglądał ją i wysyłał listy miłosne. W końcu z zazdrości zastrzelił jej męża. Sąd nie skazał go jednak na dożywocie, bo uwzględnił, że S. działał w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego. - To było bardzo silne uczucie - mówił sędzia. Biegli psychiatrzy uznali, że oskarżony w trakcie popełniania przestępstwa był w nieznacznym stopniu niepoczytalny. Wyrok nie jest prawomocny, obrona zapowiedziała apelację. Anna S. samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Dziś nie było jej w sądzie.