Wieczorem w czwartek 28 lipca dyżurny jednostki otrzymał informację, że ktoś próbuje ukraść pieniądze z bankomatów znajdujących się w centrum Radomska. Sygnały trafiały z różnych rejonów miasta. Jeden ze zgłaszających mówił, że w bankomacie jest zainstalowane jakieś "ustrojstwo". Policjanci pojechali we wskazywane miejsca. Rozmawiali z osobami, które korzystały z bankomatów. W kilku przypadkach okazało się, że ktoś chciał ukraść pieniądze. Niedoszli pokrzywdzeni zorientowali się jednak, że coś jest z urządzeniem nie tak, i kiedy oglądali je z każdej strony, okazało się, że w miejscu wydawania pieniędzy przyklejona jest listwa, która wypłacaną gotówkę zabiera - pieniądze przyklejały się do listwy. Kilkanaście minut później do policyjnego aresztu trafił 25-letni mężczyzna i trzy inne osoby, które mogły mieć związek z tym zdarzeniem. Po przesłuchaniu zostały zwolnione. Wobec 25-latka prokurator zastosował dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe. Okazało się, że jest on znany policji. Kilka lat spędził w Anglii. Śledczy podejrzewają, że pokrzywdzonych w tej sprawie może być więcej. Aby to sprawdzić, konieczna jest współpraca z bankami, bo najprawdopodobniej tam w pierwszej kolejności osoby chcące wypłacać pieniądze zgłaszały nieprawidłowości w działaniu bankomatu. Sprawa jest w toku. Za kradzież grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Radomszczańscy policjanci przyznają, że ze sposobem kradzieży pieniędzy za pomocą lepu na szczury spotkali się w naszym mieście po raz pierwszy. Podkreślają, że korzystając z bankomatów, zawsze trzeba wykazywać się ostrożnością. - Uważajmy przy wypłacaniu pieniędzy. Złodzieje nie śpią i wciąż szukają nowych sposobów na oszustwa - przestrzega aspirant Aneta Komorowska z radomszczańskiej policji. - Jeżeli z urządzenia wystają jakieś elementy, powinno wzbudzić to naszą czujność. Bankomaty mają opływowe kształty. Przy wprowadzaniu numeru PIN zakryjmy dłonią cyfry. Jeżeli uważamy, że coś z urządzeniem jest nie tak, zawiadamiajmy oddział banku, jeżeli jest już zamknięty, po prostu zadzwońmy na policję. Po takim telefonie nie uciekajmy, tylko zostańmy i ostrzegajmy innych przed wypłatami - mówi Aneta Komorowska.