Zdarzenie miało miejsce przed dwoma laty. Mateusz urodził się w połowie stycznia 2012 r. jako jeden z bliźniaków. W lutym chłopiec i jego brat w stanie ciężkim trafili na oddział intensywnej terapii i anestezjologii szpitala przy ul. Spornej w Łodzi. Chłopcy leczeni byli także onkologicznie. Pod koniec marca Mateuszowi podawane były leki, w tym także związane z terapią onkologiczną. Jeden z tych leków, zgodnie z zaleceniami onkologów, należało zastosować dożylnie. Oskarżona pomyłkowo zaaplikowała go do rdzenia kręgowego. Według opinii biegłych tak podany lek stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia pacjenta, ze względu na silne działanie neurotoksyczne. U chłopca bardzo szybko wystąpiły patologiczne objawy neurologiczne. Natychmiast został przewieziony do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Nie udało się jednak zneutralizować działania leku i zapobiec skutkowi jego niewłaściwego podania. Chłopiec zapadł w śpiączkę, był sztucznie utrzymywany przy życiu i całkowicie sparaliżowany. Zmarł w połowie czerwca. W ocenie biegłych istnieje związek pomiędzy błędem lekarki, a śmiercią dziecka. W śledztwie oskarżona potwierdziła omyłkowe zaaplikowanie leku, jednak nie przyznała się˙ do zarzucanego jej czynu. Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty skierowała do Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieście.