Według prokuratury Mirosława W. od kilku lat mieszkała u swojego znajomego w Kutnie. W ostatnią sobotę 54-letni właściciel mieszkania został przyprowadzony do domu przez strażników miejskich; był pijany. W lokalu obok Doroty S. była też jej znajoma, która zarzuciła pokrzywdzonemu, że ją okradł. Kobieta pobiła mężczyznę i wyszła z mieszkania. Według ustaleń prokuratury, 54-latek miał pretensje do Doroty S., że wpuściła znajomą do mieszkania i zapowiedział, że jeśli będzie tak dalej się zachowywać, to nie pozwoli jej u siebie mieszkać. To rozsierdziło kobietę. Chwyciła drewnianą nogę od stołu i zaczęła nią bić mężczyznę po całym ciele i głowie. W wyniku odniesionych, rozległych obrażeń 54-latek zmarł - poinformował we wtorek rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Kobieta została zatrzymana. Miała ok. 3 promili alkoholu w organizmie. Przyznała się do zabójstwa. Jak wyjaśniła, pobiła znajomego, bo się zdenerwowała. Decyzją sądu trafiła do aresztu. Okazało się, że nie była to pierwsza zbrodnia w jej życiu. W latach 90. została skazana na sześć lat więzienia za zabójstwo swojego męża. Po odsiedzeniu tego wyroku doszło do kolejnego incydentu; została oskarżona i skazana za stosowanie przemocy i uszkodzenie ciała innego mężczyzny. Teraz grozi jej dożywocie.