W środę wieczorem 31-letni mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego poinformował policję, że od rana rozwoził przesyłki na terenie Sieradza, a po dostarczeniu ostatniej, przy wyjściu z jednego z bloków przy ul. Jagiellońskiej został zaatakowany przez nieznaną osobę. Mężczyzna powiedział funkcjonariuszom, że napastnik uderzył go w tył głowy, przewrócił na ziemię i ukradł z saszetki ok. 8 tys. zł z pobrań za dostarczone przesyłki. - Uwagę przyjmującego zgłoszenie policjanta zwróciło zachowanie kuriera i nieprecyzyjne przedstawianie okoliczności napadu - poinformował Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji. Dodał, że policjanci dokonali m.in. analizy doręczania przesyłek, przesłuchano także mieszkańców bloku, w którym miało dojść do napadu. Widząc zebrany przez funkcjonariuszy materiał, mężczyzna przyznał się do złożenia fałszywego zawiadomienia o napadzie i przywłaszczenia pieniędzy. Przedstawił też prawdziwą wersję wydarzeń, choć nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Okazało się, że po telefonicznym zgłoszeniu napadu 31-latek wyjął z saszetki pieniądze i schował je pomiędzy siedzeniami w swoim samochodzie. Pieniędzy nie liczył. Wydawało mu się, że w ciągu dnia zebrał ok. 8 tys. zł i dlatego taką kwotę podał w zgłoszeniu. Faktycznie pieniędzy było prawie o połowę mniej; zgodnie z dokumentacją przesyłek kurier powinien zebrać tego dnia 4 330 zł i taką kwotę policjanci znaleźli w jego samochodzie. Mężczyzna został zatrzymany i w czwartek w sieradzkiej prokuraturze ma mieć postawiony zarzut przywłaszczenia powierzonego mu mienia, a także powiadomienia policji o niezaistniałym przestępstwie. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.