Trzy tysiące sklepów, 3,5 miliona klientów każdego roku i 90 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni handlowej. Pracują tam mieszkańcy okolicznych gmin: Rzgowa, Tuszyna a nawet samej Łodzi. Niestety dzisiaj już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest tak jak kiedyś. Wcześniej przyjeżdżały tam tysiące kupujących z kraju i sąsiednich państw. Trudno było znaleźć miejsce do zaparkowania samochodu. Teraz nie widać tłumów, a mniej potencjalnych klientów to zmartwienie dla handlowców, którzy mimo wszystko rozpoczynają pracę z optymistycznym nastawieniem. - Mimo kryzysu, Polacy nie oszczędzają - twierdzą handlowcy z centrum handlowego. Jak zaznaczają nie zmieniła się wysokość utargów, choć kupujących jest mniej. Sprzedawcy tłumaczą to sezonowością. Styczeń, luty i marzec zawsze były martwymi miesiącami. Garderobę odświeżamy dopiero na wiosnę. Najlepiej sprzedają się ubrania dla kobiet - bluzki, koszule, spodnie. Wszystko w nowych wzorach i modnych kolorach. Okazuje się jednak, że z kryzysem rodzimi producenci odzieży radzą sobie lepiej niż importerzy. Z czego to wynika? Czy mieszkańcy Rzgowa są w dobie kryzysu optymistami? Handel jest, jaki jest, i dlatego ludzie liczą się z każdym groszem - mówią reporterce radia RMF FM i przyznają, że znalezienie nowej pracy byłoby sporym kłopotem.