Tramwaj został odstawiony na bocznicę w piątek - 28 marca - i przez cały weekend miał z niej nie wyjeżdżać. Tymczasem w minioną niedzielę jedna z motorniczych przejeżdżając obok pętli Żabieniec zauważyła stojący tam tramwaj. Pojazd nie był uszkodzony. Nie było też śladów włamania. Zdaniem rzecznika łódzkiego MPK kradzież tramwaju była zwykłym przejawem złośliwości. Według nieoficjalnych informacji, pojazdem kierować mógł zwolniony dyscyplinarnie pracownik MPK. Za czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat 8.