W ostatnim tygodniu policyjne serwisy zaroiły się od doniesień o przestępstwach z udziałem młodocianych. Do redakcji "Echa Miasta" zadzwoniło kilku świadków takich zdarzeń... O tym, jak bezwzględni są młodociani przestępcy, przekonała się 33-letnia łodzianka, która jechała tramwajem linii 8. Kobieta rozmawiała przez telefon komórkowy. Gdy tramwaj zatrzymał się na jednym z przystanków przy ul. Limanowskiego, podbiegło do niej dwóch młodych ludzi. Wyrwali aparat z dłoni, wyskoczyli z tramwaju i rzucili się w kierunku ul. Helskiej. Świadkowie zdarzenia niemal natychmiast zaalarmowali policję. Tempo się opłaciło. Wkrótce jeden z patroli przeczesujących okolicę, w której doszło do kradzieży, zauważył w bramie przy Helskiej dwóch młodych ludzi. Pasowali do rysopisów sprawców kradzieży. Na widok policji rzucili się do ucieczki. Jeden wyjął z kieszeni skradziony wcześniej telefon i roztrzaskał go o ścianę. To opóźniło ucieczkę. Policjanci dogonili delikwenta. Okazał się nim 16-latek do tej pory nienotowany. Podczas przeszukania policjanci znaleźli przy nim inny aparat telefoniczny, który został skradziony podczas rozboju na terenie Bałut. Mundurowi szukają teraz drugiego sprawcy. Złapanym nieletnim zajmie się Sąd Rodzinny. Wpadła w szał Pasażerów tramwaju linii 6 w osłupienie wprowadziła bardzo krewka 15-latka. Dziewczyna wpadła w szał, gdy tramwaj gwałtownie przyhamował, a jeden z pasażerów przypadkowo trącił ją łokciem. Zdenerwowana dziewczyna wybiła ręką szybę i chciała oknem wydostać się z pojazdu. Nie dała rady, więc dobiegła do drzwi. Chciała wyskoczyć z tramwaju. Desperatkę próbowała powstrzymać pasażerka. Nie zdołała. 15-latka ostudziła jej zapał kopnięciem w brzuch. Dopiero pracownicy ochrony wezwani przez motorniczego obezwładnili krewką nastolatkę i oddali ją w ręce policji. - Policjanci przesłuchali ją w obecności matki. Okazało się, że nadpobudliwość i agresja to jej wrodzone cechy - mówi Judyta Kaźmierczak z biura prasowego Miejskiej Komendy Policji. Atak szału nie ujdzie dziewczynie na sucho. Młodociana desperatka będzie musiała zapłacić za szkody. Odpowie też za napaść na pasażerkę tramwaju i... za posiadanie narkotyków. - Podczas przesłuchania nieopatrznie przyznała się, że kiedyś miała z tym do czynienia - dodaje Judyta Kaźmierczak. Krótko ostrzyżony blondynek w szortach i niebieskiej koszulce zaniepokoił mieszkankę bloku przy ul. Osiedlowej. Miał na oko siedem, osiem lat. - Miał w rękach aż pięć portfeli, które z uwagą przeglądał - opowiada łodzianka. Na pytanie, skąd je ma, bez zastanowienia odparł: "Znalazłem". To nie usatysfakcjonowało dociekliwej kobiety. Dlatego niemal natychmiast wezwała policję. I nie pozwoliła chłopcu odejść aż do przyjazdu patrolu. Uwaga na ten przystanek Młodociany złodziej grasował też na przystanku u zbiegu ulic Leczniczej i Rzgowskiej. Okradł kobietę czkającą tam na autobus. - Wyrósł jak spod ziemi - relacjonowała "Echu Miasta" łodzianka, która była świadkiem kradzieży. - Jak błyskawica podbiegł od tyłu do tej kobiety. A potem wprawnym ruchem, niemal nie zwalniając tempa, zerwał jej łańcuszek z szyi. Złodziej uciekł w stronę bloków na pobliskim osiedlu. Na przystanku stało kilka osób, głównie starszych kobiet. Nawet nie miał kto pobiec za zuchwałym rabusiem. Mimo że okradziona kobieta krzyczała: "Złodziej. Łapać go!". Ludzie otoczyli poszkodowaną. Jedna z kobiet zaczęła uspokajać. Po krótkiej rozmowie okazało się, że dzień wcześniej doszło tu do niemal identycznego zdarzenia. Co na to policja - Nie notujemy wzrostu przestępczości nieletnich podczas wakacji - uspokaja Judyta Kaźmierczak. - Tendencje są raczej odwrotne, bo sporo młodzieży wyjeżdża z miasta. Policjanci zauważyli, że jedynie drobnych kradzieży w sklepach jest więcej niż w roku szkolnym. - Ale i tak dowiadujemy się o znikomej części z nich. Bo właściciele sklepów dogadują się z rodzicami młodych złodziei i nie informują policji - dodaje Judyta Kaźmierczak. Andrzej Adamczewski andrzej.adamczewski@echomiasta.pl