Podejrzani to łodzianie w wieku 28 i 45 lat. Byli już notowani lub karani za kradzieże samochodów; młodszy niedawno opuścił niemieckie więzienie. Może im grozić kara do 10, a nawet do 15 lat więzienia - poinformowała w poniedziałek podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji. Policjanci od pewnego czasu rozpracowywali grupę, która kradła pojazdy na terenie Niemiec. Później gangsterzy, wykorzystując elementy zdemontowane z rozbitych aut, legalizowali je w Polsce. Złodzieje wpadli po kradzieży w Berlinie volkswagena passata, pojazd skontrolowano w Łodzi. Kierującym okazał się 28-latek, który nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Po sprawdzeniu auta, okazało się, że nie miało ono stacyjki a policjanci potwierdzili, że zostało skradzione w stolicy Niemiec. W tym samym czasie, po krótkim pościgu, policjanci zatrzymali także toyotę, prowadzoną przez 45-letniego wspólnika pierwszego z zatrzymanych. Policjanci zabezpieczyli dwa inne auta - audi A2 i A3 - które prawdopodobnie również skradziono obywatelom Niemiec. Według policji, wiele wskazuje na to, że z kradzieży pojazdów 45-latek uczynił sobie stałe źródło utrzymania. Już wcześniej przeciwko niemu było prowadzone postępowanie karne za kradzieże aut.