Niektórych mieszkańców naszego miasta bulwersuje drastyczne, według niektórych, pozbywanie się drzew z terenów blokowisk. Piotrków pięknieje na wiosnę. Stare drzewa są przycinane lub wycinane, nowe sadzone. Czasami jednak pielęgnacja drzew odbywa się w sposób... drastyczny. Na zbyt pochopne lub nawet bezmyślne wycinanie zieleni skarżą się mieszkańcy Piotrkowa, zwłaszcza członkowie spółdzielni mieszkaniowych. Czy drzewa rzeczywiście wycinane są bezprawnie i bez zastanowienia? Pani Maria i pan Stanisław, mieszkający w jednym z bloków przy ulicy Kostromskiej, nie mogą pogodzić z tym, że miejsce, w którym mieszkają, jest coraz bardziej ogołocone z zieleni. - Wszędzie sterczą kikuty obciętych drzew. Estetyka Piotrkowa jest pod tym względem straszna. W sprawie tej uzyskałam informację, że jeśli przycięte drzewo nie przeżyje, to firma, która je przycinała, musi oddać pieniądze, jakie zapłacono jej za tę usługę. To, czy drzewo zostanie przycięte, czy nie, zależy od właściciela gruntu, na którym rośnie drzewo. W tej chwili drzewa wycinane są wszędzie, zarówno na terenie spółdzielni, jak i przy drogach. Miasto wygląda teraz strasznie - emocjonuje się pani Maria. Pani Marii, w obronie drzew, wtóruje jej mąż. - Należymy do spółdzielni im. J Słowackiego, ale po drugiej stronie ulicy jest już teren Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i tam również zostało zrobione straszne spustoszenie. Nie do końca przekonuje nas argument, że wycinka prowadzona jest na skutek wichur, bo drzewa wycinane są w miejscach, gdzie nie ma żadnego zagrożenia. W Piotrkowie powstało mnóstwo firm zajmujących się tzw. pielęgnacją drzew. Tych firm jest za dużo, więc - według nas - ścina się drzewa dla samego ścinania - mówi pan Stanisław. Na temat drastycznego wycinania lub podcinania swoje zdanie ma także radny Jan Dziemdziora, przewodniczący Rady Osiedla Słowackiego-Północ. - Rozmawiałem w sprawie drzew z władzami spółdzielni mieszkaniowej. Podczas dyżuru Rady Osiedla miałem zgłoszenie mieszkańców z rejonu Szkolna/Daniłowskiego. Przy Szkolnej 60 rosła w szczycie bloku wierzba. Spółdzielnia zleciła pielęgnację tego drzewa, ale jej wykonanie wzbudziło kontrowersje, ponieważ drzewo zostało całkowicie ogołocone z gałęzi, do zera. Była to zbyt drastyczna forma pielęgnacji. O sprawę tę pytałem kierownika osiedla ze spółdzielni mieszkaniowej, który stwierdził, że takie było zlecenie. Powiedział też, że spółdzielnia zleca firmie posiadającej odpowiednie uprawnienia pielęgnację drzew na terenie spółdzielni. Kwestię tę skonsultowałem z Referatem Ochrony Środowiska, gdzie poinformowano mnie, że sprawę drzew reguluje ustawa o ochronie przyrody, w której znajduje się ogólne zalecenie, aby instytucje i osoby fizyczne zlecały pielęgnację drzew firmom, które posiadają odpowiednie przeszkolenia, certyfikaty, licencje - mówi radny Dziemdziora.