Renomowany dziennik ekonomiczny "Financial Times", w jednym ze swoich ostatnich raportów, wskazał nasze miasto jako najlepsze miejsce do interesów w Polsce. Muzyka i biznes Z kolei "Puls Biznesu", najważniejszy polski dziennik biznesowy, w ocenie inwestycyjnej umieścił Łódź na drugim miejscu, za Wrocławiem. Wyprzedziliśmy za to Poznań, Gdańsk i Warszawę. Dla ekspertów najważniejsze była umiejętność przyciągnięcia inwestorów konkretnych i wyselekcjonowanych branż, oferując im niskie koszty i dostęp do wykwalifikowanej kadry. Do tego dochodzi zmiana wizerunku miasta, choćby poprzez budowę fabryki Della, lofty i Manufakturę. Jednocześnie Łodzi wytknięto nieumiejętność wykorzystania bliskości stolicy. Kolejny silny punkt naszego miasta to festiwale i - ogólnie ujmując - kultura. Każdego roku w Łodzi odbywa się ponad 40 mniejszych i większych festiwali, które coraz chętniej odwiedzane są przez gości z całej Polski. Absolutnymi hitami są słynne już na całym świecie Camerimage, a także największy w naszej części Europy Międzynarodowy Festiwal Komiksu, Międzynarodowy Festiwal Fotografii i Festiwal Dialogu Czterech Kultur. No i możemy poszczycić się świetnymi muzykami i zespołami. Chyba żadne inne miasto w Polsce nie może pochwalić się taką ilością "okupantów" pierwszych miejsc list przebojów. To choćby Krzysztof Krawczyk, Blue Cafe, Ich Troje, Varius Manx, Coma, O.S.T.R. Kwiaty łódzkie Chwalimy się dalej. Kolejny "strzał" to kinematografia. Słynną filmówkę z ul. Targowej zna cały świat, przede wszystkim za sprawą jego absolwentów: Romana Polańskiego, Zbigniewa Rybczyńskiego, Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Kieślowskiego i dziesiątków innych, równie sławnych. Przez lata w Łodzi powstawała znaczna część polskich produkcji filmowych, włącznie z "Tangiem" - pierwszym polskim laureatem Oscara Amerykańskiej Akademii Filmowej. Po okresie posuchy tradycję kontynuuje m.in. producent Piotr Dzięcioł. Łódź pokochali także filmowcy z USA, np. David Lynch. Ostatni sukces filmowej Łodzi to animowany "Piotruś i wilk", zdobywca tegorocznego Oscara. Ale poważnymi zdobyczami mogą pochwalić się również łódzcy studenci. Praktycznie nie ma tygodnia, żeby nie zdobyli jakiejś nagrody na różnych konkursach naukowych całego świata. Żeby nie być gołosłownym, dwa przykłady: Każdego roku amerykańska firma Cadence Design Systems, potentat zaawansowanego oprogramowania do projektowania układów elektronicznych, organizuje międzynarodową konferencję, której elementem jest konkurs dla najlepszych doktorantów i studentów programistów. W Monachium, podczas konferencji CDNLive!, okazało się, że wśród studentów najlepszy był Łukasz Kotynia z Politechniki Łódzkiej. Z kolei Arkadiusz Młynarczyk to pierwszy i jedyny Polak, który tworzy programy do iPhone'a, słynnego telefonu amerykańskiego koncernu Apple. 22-latek również studiuje w PŁ. I na samym końcu (choć wcale nie pod względem ważności) to, co w Łodzi najlepsze... To łodzianki, najpiękniejsze dziewczyny w Polsce. Dość powiedzieć, że nasza krajanka, Barbara Tatara, została ubiegłoroczną Miss Polonia. Dodatkowo w 2007 r. w finałach tego konkursu wystąpiło, włącznie z Basią, aż pięć ślicznych kwiatów łódzkiej ziemi. W tym roku właśnie w Łodzi odbędzie się finał konkursu Miss Polonia. Wóda na potęgę Czegoś jednak musimy się w Polsce wstydzić. Na pierwszy ogień idzie nasze picie. Według ostatnich badań Głównego Urzędu Statystycznego, łodzianie spożywają najwięcej mocnych alkoholi w Polsce. Przeciętny mężczyzna wypija każdego roku, a przynajmniej do tego się przyznaje, aż 14 litrów wódki. Z kolei statystyczny łódzki Kowalski w średnim wieku (30 - 49 lat) pochłania rocznie 20 litrów "pysznej". Jak obliczono, to dwa razy więcej niż w Wielkopolsce. A alkohol pije ponad 80 proc. łodzian powyżej 15. roku życia. Być może nasi rodacy zalewają robaka, żeby zapomnieć o swoim niezbyt poprawnym prowadzeniu się. Jak wynika z najnowszych badań, co piąty łodzianin (21,8 procent) dopuszcza się zdrady. To jeden z najwyższych wyników w Polsce. Do przyprawiania rogów małżonkowi lub partnerowi przyznaje się 16 proc. kobiet i 28 proc. mężczyzn. Najwięcej zdrad przypada na okres urlopowy. Ulubione miejsce miłosnych przygód to nadmorska plaża, później samochód i miejski park. Zdradzają głównie osoby w przedziale wiekowym 30 - 40 lat. Dziwnie pokrywa się to z ilością wlewanego w siebie alkoholu w tej grupie wiekowej. Powolne zmiany Na pewno plusów Łodzi nie przysparza wszechogarniający brud i niejednokrotnie fatalny wygląd miasta. Brzydkie miejsca w Łodzi są po prostu na każdym kroku. Nie jest od nich wolna Piotrkowska, której wygląd szpecą plastikowe budy handlowców, odrapane kamienice, zasikane bramy, pomalowane fasady, popękana nawierzchnia i elementy kompletnie nie pasujące do reprezentacyjnej ulicy Łodzi, choćby reklamy bez ładu i składu. Do tego dochodzi nie najlepsza baza hotelowa. Trzeba przyznać, że to się zmienia, ale wciąż jest wiele do zrobienia. Szczególnie, jeżeli chcemy być bazą wypadową dla kibiców, którzy przyjadą na Euro 2012. W Łodzi brakuje także hotelu pięciogwiazdkowego. Taki obiekt sieci Hilton powstaje naprzeciwko Centralu. Wciąż jednak poważni biznesmeni, dla których koszty nie są najważniejsze, bo opłacają je firmowymi pieniędzmi, wybierają np. Warszawę. Znamy przypadki, że w Łodzi nie doszło do poważnych "dealów", właśnie z powodu braku "wysoko ogwiazdkowanej" bazy hotelowej. I ostatnia rzecz z gatunku "wstydzimy się". To fatalne skomunikowanie miasta. Ciężko przejechać przez Łódź, źle wyjeżdża się z miasta np. w kierunku Poznania, a trasa do Warszawy to droga przez mękę. Brakuje obwodnic miasta, dziś zakorkowanego przez tranzyt, a także porządnego dworca kolejowego. Michał Bogusiak michal.bogusiak@echomiasta.pl