Stoi kilkanaście metrów od Kilińskiego, więc latem przysłaniają go drzewa. Ale nie na tyle, by nie zauważyć obskurnej, odrapanej elewacji, pustych oczodołów okien, zaśmieconego podwórka. Do tego rudera stoi vis a vis prokuratury okręgowej, a tylko w ostatnich miesiącach zaglądały tu, w różnym charakterze, osoby z pierwszych stron gazet. Nie ma możliwości, by nie widziały straszącego budynku. Przykłady można mnożyć Opuszczona kamienica przy ul. Struga 49. Do miejsca uwielbianego przez turystów, czyli ulicy Piotrkowskiej, zaledwie kilka przecznic. Znów odrapane tynki i powybijane okna, niektóre zabite deskami. Jeszcze gorzej straszy podwórko. Pełno tu walających się śmieci, gruzu i starych materiałów budowlanych. W oknach nie ma ani jednej całej szyby. Ten postapokaliptyczny krajobraz widać z ulicy, bo rudera jest ostatnia w rzędzie. W sąsiedniej kamienicy też kilka okien zabito płytami OSB, ale ten budynek wygląda o niebo lepiej. Jest nawet nowa, schludna brama z domofonem. Cóż z tego, skoro przez dziurę w płocie, dzielącą oba podwórka, bez kłopotu przejedzie samochód. W równie katastrofalnym stanie jest kamienica z drugiej strony reprezentacyjnej ulicy Łodzi - przy Rewolucji 29. Chyba nie ma przechodnia, który z obawą nie rzuciłby okiem na nadszarpnięte zębem czasu balkony. I trudno się dziwić, bo wyglądają, jakby za chwilę miały runąć. Z elewacji płatami odłazi tynk. Podwórko, prześwitujące przez bramę, budzi obrzydzenie. Stare zbutwiałe komórki, zniszczone budynki gospodarcze, nagie cegły. Przykłady można mnożyć. Straszą budynki u zbiegu Zielonej i Gdańskiej, Organizacji WiN, Kościuszki 35, Pomorskiej 53, Jaracza 29, Kilińskiego róg Orlej... A to jedynie okolice centrum miasta. Zbieram je, by walczyć O tym, że walące się rudery kłują w oczy nie tylko turystów, ale i samych łodzian, świadczą strony internetowe, na których mieszkańcy publikują najpaskudniejsze, najohydniejsze budynki. Jednym z takich fotoblogów jest greyarea, którą założył Maciej Szałek, student pedagogiki na Uniwersytecie Łódzkim. - Sporo jeżdżę po Łodzi i uwielbiam obserwować moje miasto. Jest piękne, ale ma swojego trupa w szafie. To właśnie te rudery, które już dawno powinny zniknąć z powierzchni ziemi - opowiada student. - Wiem, że fotografowanie tych miejsc i umieszczanie zdjęć w internecie może wyglądać jak partyzantka. Ale robię to, by ludziom, którzy decydują o moim mieście pokazać pewną patologię. Odnośnik do swojego bloga Maciej rozesłał urzędnikom i radnym. Nie dostał ani jednej odpowiedzi. - Miasto nie ma strategii na walkę ze zniszczonymi budynkami - przyznaje Marcin Bugajski, wiceprzewodniczący Komisji Planu Przestrzennego, Budownictwa, Urbanistyki i Architektury. - Kiedyś próbowałem wydobyć od wydziału architektury listę budynków przeznaczonych do rozbiórki. Bezskutecznie. Moja komisja wprawdzie nie może sama wychodzić z pomysłami, ale często rozmawiamy o tym problemie z urzędnikami. Zdaniem radnego, by pozbyć się straszących ruder lub wyremontować te, które są do uratowania, trzeba przestrzegać kilku założeń. - Przede wszystkim bardzo ścisła kontrola. Trzeba w końcu uchwalić prawo dające nam możliwość wykonawstwa zastępczego. Dzięki temu będzie można zmusić prywatnych właścicieli do dbania o stan techniczny budynków. Wiem, że miasto nie ma pieniędzy na remonty. Ale wiele rzeczy da się zrobić bezgotówkowo. Budynki przeznaczone do remontu można oddawać w ręce deweloperów w zamian za nowe mieszkania. Warto też postarać się o pieniądze z funduszy unijnych - wylicza radny Bugajski. - Sytuacja na razie jest patowa - nie ukrywa Małgorzata Niewiadomska-Cudak, wiceprzewodnicząca Komisji Gospodarki Komunalnej. - Z prostej przyczyny. Część kamienic jest komunalna, część należy do prywatnych właścicieli. Poza tym nie jest żadną tajemnicą, że miasto nie ma pieniędzy na remonty. Ale ja mam pomysł na zdobycie środków. Trzeba je czerpać ze sprzedaży mieszkań. Stąd moja poprawka do uchwały o bonifikatach przy sprzedaży mieszkań komunalnych, by ponadstumetrowych lokali nie sprzedawać z 90-procentowym upustem. Straszą budynki u zbiegu Zielonej i Gdańskiej, Organizacji WiN, Kościuszki 35 Andrzej Adamczewski andrzej.adamaczewski@echomiasta.pl