Jak poinformował w niedzielę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, wszystko wskazuje na to, że kobieta nie reagowała na przemoc i nie podjęła działań, które pozwoliłyby na wyeliminowanie zagrożenia. Grozi jej kara do 5 lat więzienia. Wcześniej prokuratura w Kutnie, która prowadzi w tej sprawie śledztwo, postawiła ojcu dziecka zarzuty usiłowania zabójstwa chłopca, znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że prawdopodobnie od 13 marca dziecko było przez mężczyznę potrząsane i bite po głowie. Niemowlak miał sińce i otarcia naskórka na szyi, twarzy i tułowiu, złamania trzech żeber, stłuczenia płuc i krwiaki podpajęczynówkowe. "W następstwie pobicia, do którego doszło prawdopodobnie w piątek, doszło do powstania krwiaków i obrzęku mózgu. Obrażenia te stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu" - powiedział rzecznik. Nie wie, skąd wzięły się obrażenia Zwrócił uwagę, że precyzyjna ocena skutków możliwa będzie po zakończeniu leczenia. Według prokuratury mężczyzna zadający uderzenia z dużą siłą w głowę niemowlaka powinien liczyć się ze śmiercią dziecka, stąd zarzut usiłowania zabójstwa. Ojciec niemowlęcia nie przyznał się do zarzutów. Wyjaśnił, że nie wie skąd się wzięły obrażenia. W piątek wieczorem dziecko z obrażeniami głowy trafiło do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Tam przeszło operację usuwania krwiaka. Badający chłopca lekarz stwierdził, że obrażenia mogą być wynikiem pobicia dziecka. Powiadomiono policję. W związku z tą sprawą zatrzymano 21-letnią matkę chłopca i 41-letniego ojca, którzy mieszkają w okolicach Żychlina.