Prokuratura oskarżyła ją o zatuszowanie kilka lat temu incydentu drogowego z udziałem pijanego dyrektora szpitala w Brzezinach. Oskarżona wyraziła zgodę na ujawnienie jej danych. Pozostałe cztery oskarżone osoby w tej sprawie - w tym troje b. policjantów z Brzezin - sąd skazał na kary od trzech miesięcy do roku więzienia w zawieszeniu na dwa i trzy lata. Dwie osoby uniewinniono, a wobec dyrektora szpitala i radnego Jana Krakowiaka (również wyraził zgodę na ujawnienie danych osobowych) umorzył postępowanie ze względu na przedawnienie się czynu. Sąd zadecydował również, że m.in. Kostrzewa nie może przez dwa lata zajmować stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych. Wyrok jest nieprawomocny. Według sędziego Piotra Sujki Kostrzewa - jak i pozostali oskarżeni - nie dopuścili się poplecznictwa, a Kostrzewa dodatkowo "sprawstwa polecającego". Nie ma dowodów na to, że oskarżona działała w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Dlatego - zdaniem Sujki - trzeba było zmienić kwalifikację prawną czynu. Według sądu oskarżona nadużyła natomiast swojej władzy. Mając świadomość, że dyrektor jest pod wpływem alkoholu, spowodowała odstąpienie od przeprowadzenia badania na zawartość alkoholu w organizmie. Zdaniem sądu zebrany materiał nie budził natomiast wątpliwości, że funkcjonariusze policji "podjęli działania, by udowodnić, że oskarżony był trzeźwy, a nie pod wpływem alkoholu; zafałszowali rzeczywistość". Według sądu poświadczali nieprawdę i nakłaniali do jej poświadczenia, umyślnie nie dopełnili swoich obowiązków, a żona dyrektora podrobiła jego podpis na protokole badania alkomatem. Jak powiedział sędzia Sujka, Kostrzewa - jak i pozostali policjanci - "wpisali się w obraz tzw. załatwiaczy, kolesiostwa". - Funkcjonariusze, zwłaszcza tej rangi, nie mogą pozwolić sobie na takie postępowanie - mówił. Do zdarzenia doszło w czerwcu 2003 roku, kiedy Aldona Kostrzewa była szefem Komendy Powiatowej Policji w Brzezinach. Wtedy to - według prokuratury - ówczesny dyrektor szpitala w Brzezinach i radny Jan Krakowiak, kierując samochodem po pijanemu, uderzył w przydrożny znak drogowy. Zdaniem oskarżenia Kostrzewa, aby zyskać przychylność dyrektora, "podjęła czynności mające na celu uniknięcie przez niego odpowiedzialności karnej". Polegało to na tym, że poleciła swej podwładnej "wykonanie działań zmierzających do poświadczenia nieprawdy w policyjnej dokumentacji". Zdaniem śledczych, w brzezińskiej komendzie doszło wówczas do sfałszowania m.in. protokołu użycia alkomatu i notatek służbowych. Wynikało z nich, że dyrektor szpitala był trzeźwy, a kolizja była spowodowana gwałtownym pogorszeniem się stanu jego zdrowia. Okazało się, że badaniu alkomatem poddał się inny policjant, który był dobrym znajomym dyrektora. Z kolei żona dyrektora podrobiła podpis męża na protokole badania zawartości alkoholu i sfałszowała dokumentację medyczną dotyczącą rzekomego pobytu męża w szpitalu. Tymczasem z ustaleń prokuratury wynika, że szef szpitala miał 2 promile alkoholu w organizmie. Kostrzewa została zatrzymana w listopadzie 2006 r., gdy - wówczas jako zastępca szefa łódzkiej policji - sama stawiła się w prokuraturze. Po przedstawieniu zarzutów komendant główny odwołał ją ze stanowiska. Policjantka odeszła na emeryturę. Aldona Kostrzewa była jednym z najbardziej znanych łódzkich policjantów. Przez dwa lata kierowała Komendą Miejską Policji w Łodzi, była wielokrotnie wyróżniana przez przełożonych za sukcesy zawodowe.