W dyktandzie uczestniczyło w Katowicach około tysiąca osób, a ponad 14 tys. zgłosiło się, by pisać tekst dyktanda przez internetowy komunikator Gadu-Gadu. Wyniki ich zmagań mają być znane w poniedziałek. Wśród pułapek tegorocznego dyktanda były takie sformułowania jak "sztuka dell'arte", "półtrzecia kieliszka cabernet", "hajdamackie hajdawery", "dieta ekspres", "hocki-klocki" czy "czerwono pręgowane wzdłuż antycellulitisowe legginsy z lycry". Laureat zaraz po napisaniu wiedział, że nie popełnił żadnego błędu ortograficznego, nie był jednak pewny interpunkcji. 52-letni Jan Chwalewski jest czwartym w ponad 20-letniej historii katowickiego dyktanda laureatem, który nie popełnił w tekście żadnego błędu. Tegoroczny Mistrz Polskiej Ortografii startuje w Dyktandzie od 17 lat. Był już m.in. w półfinale i w pierwszej dziesiątce. - Zwycięstwo w Dyktandzie to dla mnie swego rodzaju złoty medal olimpijski - mówił po odebraniu nagrody. Nowy mistrz nie ukrywa, że wygranie Dyktanda było jego marzeniem i postanowieniem. - Recepta jest prosta - przeczytać słownik ortograficzny, najnowsze wydanie, od deski do deski. Następnie przeczytać go jeszcze raz, i jeszcze, i tak - aż się wygra - powiedział Chwalewski. Na co dzień zwycięzca Dyktanda częściej pisze służbową korespondencję po angielsku niż korzysta z polskiej ortografii. Z wykształcenia jest technikiem elektronikiem, pracuje w dziale utrzymania ruchu firmy TVAB Polska w Łodzi. Nie wyklucza, że przyjąłby np. propozycję zajęcia się korektą tekstów. Pan Jan - jak mówi - znalazł błędy nawet w najnowszym słowniku ortograficznym PWN. - Tam jest całe mnóstwo błędów do poprawki - wiem które i gdzie - zdradził. Zwycięzca jest żonaty, ma troje dzieci. Drugą, obok ortografii, jego pasją jest fotografowanie dzikiej przyrody. Współautor tekstu dyktanda, prof. Jerzy Bralczyk ocenił, że z punktu widzenia autorów, dyktando wtedy jest dobre, gdy nikt nie napisze go bezbłędnie. W tym sensie autorzy odnieśli w tym roku porażkę. Przewodniczący jury prof. Walery Pisarek, pytany o to, czy są ludzie, którzy w ogóle nie robią błędów ortograficznych, przytoczył anegdotę o człowieku, który stojąc przed klatką z żyrafą powiedział: "Niemożliwe, takie zwierzę nie istnieje". - Ale takie zwierzę istnieje, dziś jest nim nasz laureat - żartował profesor. Pierwszy wicemistrz, 30-letni Aleksander Meresiński, otrzymał 15 tys. zł. Prawnik z Kielc już po raz trzeci zajął drugie miejsce w Dyktandzie - był drugi w 2003 i 2006 roku. Drugi wicemistrz, 35-letni Michał Gniazdowski z Warszawy, wygrał 5 tys. zł. Z wykształcenia jest socjologiem, ale pracuje jako autor krzyżówek i redaktor czasopism szaradziarskich. Pierwszy raz uczestniczył w Dyktandzie 10 lat temu. - Wtedy stwierdziłem, że jeżeli przyjadę po raz kolejny, to już po gruntownej lekturze słownika, dobrze przygotowany, po to, żeby znaleźć się w bardzo ścisłym finale - powiedział. Organizowane od 1987 r. Ogólnopolskie Dyktando odbyło się w niedzielę po raz 14. Dialog, będący tekstem dyktanda, odczytali jego autorzy - profesorowie Jerzy Bralczyk i Andrzej Markowski. Prace, przy pomocy m.in. studentów polonistyki, oceniało trzyosobowe jury, któremu przewodził prof. Walery Pisarek. Wspierali go dwaj inni językoznawcy - profesorowie Jerzy Podracki i Edward Polański. Dyktando pisali też prezydenci dziewięciu polskich miast. Najlepszy okazał się prezydent niespełna 100-tysięcznego Jaworzna, Paweł Silbert, który otrzymał tytuł Bezbłędnego Prezydenta. Katowickie Dyktando to najstarsza i największa w Polsce popularna impreza promująca kulturę języka polskiego, wymyślona przez obecną wicemarszałek Senatu, a wówczas dziennikarkę radiową Krystynę Bochenek. Wraz z uczestnikami niedzielnej imprezy dotychczas napisało je ponad 52 tys. osób, nie licząc tych, którzy pisali tekst przez komunikator Gadu-Gadu lub w domu, dzięki transmisji w radiu i telewizji.