W Urzędzie Gminy wydawane są wnioski, które rolnicy składać mogą do 25 lipca. W najbliższym czasie można się spodziewać podobnych decyzji w innych gminach. Zadaniem gminy jest opracowanie protokółu strat z powodu suszy na poziome gminy. Jak duże są naprawdę straty, tego na razie nikt nie wie. Wiadomo, że na użytkach zielonych nie będzie drugiego pokosu traw, że kukurydza uprawiana na kiszonkę już się kłosi, a to oznacza, że większa nie urośnie. A to oznacza, że hodowcy bydła będą mieć problem z zabezpieczeniem paszy. Plony zbóż, zwłaszcza jarych, też będą niskie. Plantatorzy czarnej porzeczki mają problem ze zbiorem, bo owoce spadają z krzaków. To już kolejny rok, w którym aura nie rozpieszcza rolników, ogrodników i sadowników. Jak pamiętamy dotkliwa susza objęła nasz teren w 2006 roku. W ubiegłym roku najbardziej dotkliwe były przymrozki, które wystąpiły na początku maja, powodując ogromne straty w sadach. Ten rok zapowiadał się dość optymistycznie, ale mała ilość deszczu i wysokie temperatury, jakie odnotowano w maju i czerwcu, szybko korygują te prognozy. Z ostatnich prognoz Zakładu Agrometeorologii Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach wynika, że obecna susza może spowodować straty w plonach sięgające nawet 50%. O tyle mniejsze mają być zbiory owsa. W przypadku innych zbóż jarych - pszenicy i jęczmienia - plony mogą być mniejsze o 30%. Podobnie szacuje się spadek planów buraków cukrowych, większe - bo 40% - mogą być straty w plonach rzepaku, mniejsze - 15% - pszenicy ozimej. Ten sam Instytut co 10 dni publikuje komunikat w ramach tzw. systemu monitoringu suszy rolniczej. Susza, zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Rolnictwa, to szkody, jakie powstały w okresie 60 dni (przy czym brany jest pod uwagę okres od 1 kwietnia do 30 września), klimatycznego bilansu wodnego poniżej średniej, która jest określona odrębnie dla różnych gleb i upraw. Ciepło i sucho Ostatni komunikat opublikowany 3 lipca mówi o suszy w 15 województwach, w praktyce objęła ona wszystkie województwa, oprócz karpackiego. Najbardziej dotkliwa susza jest na terenie Wielkopolski i Kujaw, najmniej brak deszczu odczuwają rolnicy z Polski południowej i południowo-wchodniej. Na sytuację złożyły się dwa czynniki: mała ilość deszczu i wysokie temperatury. W maju średnia temperatura była 0,5-1 st. C wyższa niż średnia wieloletnia, a opady wyniosły 10-30% normy. W czerwcu temperatura była wyższa o 1-1,5 st. C, a opady deszczu, które wystąpiły mieszczą się w przedziale 20-50% normy. Komunikaty te śledzą samorządowcy, bo od tego roku to w gestii gmin jest wszczęcie procedury prowadzącej do uzyskania kredytów klęskowych lub też innej pomocy, o ile na szczeblu krajowym zapadną decyzje o jej udzieleniu. W latach poprzednich komunikat o stanie suszy jako klęski żywiołowej na danym obszarze ogłaszał wojewoda. - Mamy świadomość, że problem suszy jest. Minitorujemy sytuację - mówi sekretarz gminy Kocierzew, Zbigniew Żaczek, dodając, że gmina ma 2 miesiące na szacowanie strat od momentu wystąpienia suszy. Kilku rolników z tej gminy, gospodarujących na słabszych glebach, pytało już o to, czy można składać wnioski. Na razie nie wpłynął żaden, ale tego można się spodziewać w każdej chwili. Dlatego lada dzień może zapaść decyzja o powołaniu komisji do szacowania tych strat. W gminie Zduny sytuacja wygląda podobnie, ale już we wtorek 8 lipca wiadomo było, że procedura szacowania strat suszowych rozpocznie się w tym tygodniu. Z kolei Urząd Gminy Domaniewice już wydaje formularze potrzebne do wniosków. W ubiegłym tygodniu pisma o wszczęciu procedury wystosowano do Urzędu Wojewódzkiego, Agencji Restrukturyacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Przedstawiciel ośrodka musi znaleźć się w komisji dokonującej oceny strat, jakie spowodowała susza. Zgodnie z informacjami jakie radni gminy Bolimów otrzymali na sesji 8 lipca, ich gmina jest najbardziej zagrożona suszą, spośród wszystkich gmin powiatu skierniewickiego. Pod koniec czerwca przeprowadzony został wyrywkowy przegląd upraw i stwierdzono, iż w zależności od klasy gruntów, straty w uprawach szacowane są na od 30 do 100 nawet procent. Szczególnie dotknięte zostały suszą zboża jare i ozime, rzepak, warzywa gruntowe, ziemniaki i rośliny strączkowe. W najbliższym czasie gmina zorganizuje spotkanie z sołtysami, którzy powiadomią rolników, o rozpoczętym procesie szacowania szkód. Trudne chwile dla plantatorów i hodowców Ireneusz Znyk, prezes Zrzeszenia Plantatorów Owoców i Warzyw w Łowiczu, jednocześnie rolnik z gminy Zduny, wymienia problemy w poszczególnych uprawach. - Warzywa korzeniowe mają "trudne chwile", bo burze i gradobicia spowodowały zasklepiania się gleby, więc już wschody były trudne. Teraz wystąpił duży deficyt wilgoci, więc tylko przy nawadnianiu plantacje są w dobrym stanie. W dość dobrym stanie są krzaki pomidorów, ale na owocach pojawia się już zgnilizna wierzchołkowa. Jest ona widoczna w postaci ciemnej plamy na spodzie owocu. Choroba ta może spowodować plon o około 30% niższy, bo nawet 2 pierwsze zbiory mogą mieć owoce nie nadające się do sprzedaży. Plantatorzy czarnej porzeczki mają inny problem. Owoce są niewielkie z powodu suszy i ich zbiór jest bardzo trudny, bo z powodu suszy duża ich część spada z krzaków. - Wszyscy czekamy na deszcz, bo mamy świadomość, że na plantacjach wiśni łutówki i warzyw korzeniowych może on naprawdę poprawić sytuację - dodaje Znyk. Stanisław Budzeń, rolnik z Boczek w gminie Kocierzew mówi, że susza spowodowała u niego straty na plantacji kukurydzy sięgające około 50%. Straty w plonie zbóż na razie trudno ocenić, ale widać, że zboże jest "przysuszone". Susza widoczna jest też w uprawach ziemniaków i buraków - choć w przypadku buraków jest jeszcze szansa nadrobienia strat, gdyby wystąpiły opady deszczu. Od deszczu zależy też, czy będzie drugi pokos siana. Od ilości siana i plonu kukurydzy - czy wystarczy paszy dla bydła. - To nie od nas zależy, tylko od aury - mówił przedwczoraj w rozmowie z NŁ. - Wczoraj spadł niewielki deszcz, ale dziś już śladu po nim nie ma. Autor:Mirosława Wolska-Kobierecka