Niewiedza i nieświadomość - tak najczęściej pracownicy Urzędu Skarbowego tłumaczą swoich podatników. Okazuje się jednak, że bywają i działania celowe. Właśnie te sytuacje bawią absurdalnością. Do biura pralki i lodówki - Oszukiwanie Urzędu Skarbowego? To zbyt mocne słowo. Wiele sytuacji wynika z niewiedzy lub z nieświadomości podatnika, który zmierza do obniżenia sobie podstawy opodatkowania. Właśnie takie działania często rodzą absurdalne przypadki. Do tych najczęściej występujących, które można zaobserwować, należy zawyżanie kosztów uzyskania przychodów poprzez różnego rodzaju spisy rzeczy. Często te przedmioty nie mają żadnego związku z prowadzoną działalnością. Mimo wszystko ten katalog nie jest szeroki - mówi Kazimierz Wysmyk, kierownik Działu Kontroli Podatkowej w piotrkowskim Urzędzie Skarbowym. - Wielu ludzi prowadzi działalność w miejscu zamieszkania, więc najczęściej są to elementy wyposażenia mieszkań, które nie są związane z charakterem działalności, bądź nie ma ich tam, gdzie zarejestrowana jest firma. Na przykład ktoś ma małe biuro i kupuje piękne kanapy, obrazy, pralki, lodówki. Kiedy my to konfrontujemy w miejscu prowadzenia działalności, okazuje się, że tych rzeczy w ogóle nie ma, bądź są, ale absolutnie nie odpowiadające standardowi, jaki wynika z dokumentu zakupu. Podatnik informuje nas, że jest to rzecz nowa, a widać, że jest bardzo zużyta. Poza tym podatnicy często "na firmę" kupują wiele rzeczy osobistych, jak zegarki, biżuteria czy garnitury. Niejednokrotnie może to mieć uzasadnienie, ale nie zawsze - kontynuuje Kazimierz Wysmyk. "Bo jechałem do klienta" - Spotykamy się z przykładami świadczącymi również o nadmiernej niechęci do ponoszenia kosztów. Podatnicy wpisują w koszty mandaty karne za przekroczenie prędkości. Tłumaczą, że w tym czasie bardzo się spieszyli, przekroczyli dozwoloną prędkość, bo jechali do klienta. Uznają, że mogą włączyć to w koszty firmy. Niektórzy wpisują też usługi parkingowe. Co najdziwniejsze, są to opłaty za tygodniowy lub dwutygodniowy postój samochodu. Wliczane są bilety lotnicze, gdzie podatnik wyjeżdżał na wczasy i ewidentnie nie jest to podróż służbowa. Jak się razem połączy fakty, to jest bilet lotniczy, opłata za wczasy i ten dwutygodniowy parking wykupiony, o którym wspominałem. Ciekawe jest też to, że taki podatnik próbuje wmówić nam, że on wyjechał w celach służbowych. Potem oczywiście nie jest w stanie tego udowodnić, że ten wyjazd nosił takie znamiona - mówi Kazimierz Wysmyk. Tego typu przypadków pracownicy Urzędu Skarbowego w Piotrkowie znają bez liku. Niektóre śmieszą, inne zdumiewają. - Przykład? Jest ich wiele. Podatnik prowadzący sklep spożywczy przebywał nad morzem. Tłumaczył, że pojechał nawiązywać i rozwijać tam kontakty służbowe. Inny przykład to kupowane przez podatników obrazy czy szafy pokojowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zakupujący je człowiek zajmuje się działalnością w sprzedaży hurtowej. Oględziny wykazały, że obrazy i szafy były umieszczone w sypialni. Podatnik tłumaczył, że... w sypialni też pracuje. - Jeszcze inny przypadek to telewizor 40-calowy zakupiony do warsztatu samochodowego. Kiedy pojechaliśmy tam na kontrolę, okazało się, że owego sprzętu w warsztacie nie było. Właściciel tłumaczył nam, że w obawie przed kradzieżą umieścił telewizor w domu. Byli też tacy, którzy kupowali broń "na firmę" pod pretekstem obrony osobistej - mówi Jacek Przybysz, p.o. kierownik Działu Podatku Dochodowego od Osób Fizycznych US. Deski podłogowe na dachu Kwestia zwrotów wydatków za niektóre materiały budowlane również okazuje się często niezrozumiała dla podatnika. - Gama pomysłów podatników jest bardzo szeroka. Ustawa ewidentnie wskazuje na zwrot podatku za materiały budowlane. One mogą być różne, np. deska podłogowa. Takie deski mają odpowiednią grubość, wielkość, odpowiednio są obrobione. Służą tylko i wyłącznie do jednego celu. Okazuje się jednak, że podatnicy kładą je rzekomo na poszycie dachu. Firmy budowlane potwierdzają fakt, że nie spotkały się z tym, żeby aż tak grube deski użyte były na konstrukcję dachu. Za nie przysługuje zwrot podatku, więc podatnik sugeruje, że on właśnie z takich korzystał - mówi Marek Witkowski, naczelnik Urzędu Skarbowego w Piotrkowie. - Ponadto przy okazji odliczeń podatnicy często przedkładają faktury zakupu kanap, żyrandoli i kinkietów. Zapominają lub nie chcą wiedzieć, że nie jest to materiał budowlany tylko wyposażenie. Niekiedy trudno jest wytłumaczyć ludziom, że materiał budowlany to taki, z którego buduje się dom, a nie go wyposaża. Takie przypadki są dość częste. Tak samo jest ze wskazaniem materiałów budowlanych związanych z budownictwem mieszkaniowym. To oznacza, że na budynek mieszkalny to nie to samo co na garaż wolnostojący, obok którego często układana jest kostka. Są próby wyjaśnienia ze strony podatników, że kostką można wyłożyć taras czy schody. Wizje lokalne potwierdzają, że nie jest to prawda. Kostka jest ułożona tak, jak powinna, na placu, na posesji, schody wyłożone są płytkami - mówi naczelnik. Działanie świadome czy nie? - W niektórych przypadkach jest to świadome działanie. Zwłaszcza wtedy, gdy biura podatkowe prowadzą dokumentację danego podatnika. Oni mają większą świadomość i jeśli wspominane wydatki ujmują podatnikom w kosztach, to na pewno jest to działanie świadome. Mamy często pretensje do takich biur. Jako profesjonaliści powinni pewne rzeczy weryfikować. Oni z kolei tłumaczą się, że nie ponoszą odpowiedzialności. Podatnik płaci, wymaga i ponosi odpowiedzialność - mówi Kazimierz Wysmyk. - Czasem podatnicy tłumaczą się tym, że wydaje im się, że koszty związane z prowadzoną działalnością to jest bardzo szerokie pojęcie i mieści się w tym wszystko, uwzględniają więc mandat, który dostali jadąc do klienta czy koszty parkingu. Na gruncie ustawy, owszem, uwzględnia się wszelkie koszty związane z prowadzoną działalnością, ale jest artykuł, który mówi o wyłączeniach. Ludzie chyba nie mogą pogodzić się z tym, że pewne koszty się ponosi i chociaż są wydatkiem podatnika, nie będą podlegały ulgom podatkowym. Często, gdy nieścisłości wyjdą na jaw, podatnicy wycofują się. Nie dociekają swojej racji, bo po prostu nie maja argumentów - mówi kierownik Działu Kontroli Podatkowej. - Czasem podatnicy nie zdają sobie sprawy, że brak odpowiedniej wiedzy działa na ich niekorzyść. Podam przykład. Jeśli ktoś posiada las i uzyskuje z niego drewno, które sprzedaj,e to na gruncie przepisów (jeśli to jest jego własność) nie podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym dla osób fizycznych - daje przykład Jacek Przybysz. - Z przychodami jest inaczej. Rażących historii nie ma. Chociaż? Może kilka by się znalazło. Ciekawe tłumaczenia są wtedy, gdy ktoś miał duże wydatki nieznajdujące pokrycia w zeznawanych do nas dochodach. Starsi mężczyźni mówią, że otrzymywali dochody ze świadczenia usług seksualnych. Panie czasem też tak deklarują. Częściej jednak panowie niż panie. To są dość częste przypadki i to dość popularne tłumaczenie - mówi Jacek Przybysz. - To prawda. Mieliśmy taki przypadek, że przyszedł pan, który zwrócił się do nas z nietypowym pytaniem. Poinformował nas o tym, że świadczy usługi seksualne, chciałby być w porządku i tę "działalność" opodatkować. W mojej opinii usługi seksualne świadczone przez mężczyzn (w starszym wieku), którzy tak deklarują, są nieprawdą - mówi p.o. kierownik Działu Podatku Dochodowego od osób fizycznych. Każdy podatnik to Jan Kowalski Niektórzy podatnicy sprawiają problemy zupełnie innego formatu. Nazywają się Janem Kowalskim lub latem przychodzą do urzędu w stroju plażowym. - Na sali obsługi mamy wystawione wzory deklaracji podatkowych wypełnione z nazwiskiem Kowalski Jan. Podatnicy, poproszeni o skorzystanie z wzoru, czasem przepisują słowo w słowo łącznie z nazwiskiem Jan Kowalski. Kiedy dowiadują się o niezgodności deklaracji, dziwią się, bo. przecież przepisali tak, jak kazali. Pomagamy osobom, które mają bardzo niewiele wspólnego z urzędami. Zaznaczamy rubryki ołówkiem, co i jak trzeba wypełnić. Zdarzali się tacy podatnicy, którzy tylko podpisywali się, sadząc, że to jest już wypełnione, i podpisywali, akceptując te nasze ołówkowe sugestie. Czasem w przypadkach deklaracji spadków i darowizn podatnicy mieli problem z wpisaniem adresu zmarłego. Jedna osoba zapytała poważnie, czy ma wpisać cmentarz, czy niebo? Inni z kolei (latem oczywiście) przychodzą do urzędu w strojach plażowo-basenowych. Nawet to nie są stroje sportowe. Po prostu kąpielówki - mówi Jacek Przybysz. - Jeśli ktoś wliczył w koszty coś, czego nie powinien, bez względu, czy to było zawinione, czy nie, ponosi konsekwencje prawno-podatkowe. Nie ma elementu oceny winy - tłumaczy Jacek Przybysz. Ewa Tarnowska Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT Czytaj również: Łatwiejsze PIT-y od przyszłego roku Ulga będzie beza faktury! Co każdy spadkobierca wiedzieć powinien