Śledztwo zostało umorzone ze względu na nieustalenie sprawców - funkcjonariuszy NKWD - bądź śmierć przedstawicieli najwyższych organów władz państwowych i partyjnych Związku Radzieckiego, którzy podejmowali decyzje skutkujące masowymi deportacjami i innymi zbrodniami - poinformowała we wtorek prowadząca śledztwo prokurator Beata Marczak z łódzkiego IPN. Prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi śledztwo dotyczyło zbrodni komunistycznych polegających na przeprowadzonej w latach 1944-1956, na podstawie decyzji władz państwowych i partyjnych ZSRR, wieloletniej deportacji, połączonej ze szczególnym udręczeniem co najmniej kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców dawnego województwa nowogródzkiego (obecnie zachodnia Białoruś). Śledztwo prowadzone było także w sprawie zabójstw dokonanych przez funkcjonariuszy NKWD na Polakach, mieszkańcach województwa nowogródzkiego: żołnierzach Armii Krajowej i osobach cywilnych oraz fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad pokrzywdzonymi. Jak wyjaśniła prok. Beata Marczak przedmiotem postępowania były przede wszystkim masowe deportacje. Jednak przy okazji składania zeznań ujawnione zostały fakty dotyczące zabójstw bądź znęcania się nad osobami, które były deportowane lub były rodziną osób, które zginęły. Według ustaleń IPN, po wkroczeniu armii radzieckiej na tereny woj. nowogródzkiego organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR prowadziły szeroko zakrojoną akcję represji wobec Polaków - żołnierzy AK i osób cywilnych współpracujących z polskim podziemiem. Przypisywano im rzekomą działalność na szkodę państwa radzieckiego. Dokonywano licznych, bezprawnych aresztowań, bezpodstawnie skazując zatrzymanych na wieloletnie kary pozbawienia wolności i deportując skazanych do łagrów w głąb ZSRR. Ustalono, że wielu aresztowanych zaginęło w nieustalonych okolicznościach, nie dając nigdy znaku życia. Część zmarła w wyniku tortur stosowanych w trakcie śledztwa w celu wymuszenia wyjaśnień określonej treści. Jak powiedziała prokurator Marczak w śledztwie ustalono i przesłuchano ponad 470 świadków. Część z nich sama zgłaszała się do IPN. - Takich osób pokrzywdzonych było kilkadziesiąt tysięcy. Tej liczby nie udało się w toku postępowania dokładnie ustalić ani w oparciu o kwerendy w archiwach, ani w oparciu o opracowania historyczne - wyjaśniła. Według niej, śledztwo zostało umorzone ze względu na śmierć przedstawicieli najwyższych organów władz państwowych i partyjnych Związku Radzieckiego, którzy osobiście bądź kolegialnie podejmowali decyzje skutkujące masowymi deportacjami i innymi zbrodniami. Wśród nich byli m.in. Józef Stalin, Wiaczesław Mołotow i Ławrientij Beria, ale także inni funkcjonariusze, którzy zajmowali wysokie stanowiska w organach MSW ZSRR. - Są to osoby, z uwagi na zajmowane stanowiska powszechnie znane i wiadomo, że one podejmowały takie, a nie inne decyzje - dodała prokurator łódzkiego IPN. Postępowanie umorzono także z powodu niewykrycia pozostałych sprawców - funkcjonariuszy miejscowych służb NKWD, gdzie pokrzywdzone osoby były zatrzymywane, przesłuchiwane, bite, torturowane czy wręcz zabijane. - Nie mamy ustaleń, co do tożsamości tych funkcjonariuszy, bo pokrzywdzeni albo nie żyją, a jeśli żyją, to nazwisk tych funkcjonariuszy nie znali - dodała Marczak. Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne. Jego odpis wraz z uzasadnieniem jest dostępny w Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi. Pokrzywdzonym przysługuje prawo złożenia zażalenia do sądu.