- Ofiary to najprawdopodobniej obywatele Ukrainy. Ich identyfikacja może jednak nie być prosta (...). W odniesieniu do niektórych osób prawdopodobnie zajdzie konieczność przeprowadzenia badań DNA - powiedział Kopania. Dodał, że jednoznaczne informacje dotyczących danych ofiar wypadku będą mogły być podane dopiero po wnikliwej weryfikacji i potwierdzeniu ich tożsamości. - Proces ten może potrwać nawet kilka dni - wyjaśnił Kopania. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przystosowanym do przewozu sześciu osób fordem transitem jechało dziesięć osób w wieku 20-40 lat. Wszyscy jechali do pracy w jednej z firm przetwarzających owoce i warzywa. Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Bratoszewicach bus wjechał pod nadjeżdżający pociąg relacji Łowicz Główny - Łódź Kaliska. - Pracujemy bardzo intensywnie nad wyjaśnieniem przyczyn tragedii. Obecnie kilku prokuratorów przeprowadza w tej sprawie czynności. Na ostateczną ocenę musimy jednak jeszcze poczekać. Wstępne ustalenia wskazują na to, że to kierowca busa najprawdopodobniej nie zachował ostrożności i nie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, mimo znajdującego się tam znaku "STOP" - powiedział Kopania. O winie kierowcy mają świadczyć m.in. bardzo krótkie ślady hamowania, już za znakiem STOP, oraz relacja świadka. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że sposób oznakowania był prawidłowy i zachowane zostały warunki bezpieczeństwa. Wiemy, że pociąg był sprawny i poruszał się z prędkością ok. 79 km/h a dozwolona prędkość na tym odcinku to 90 km/h. Oznakowanie przejazdu będzie jednak jeszcze szczegółowo sprawdzane - powiedział Kopania. Maszynista pociągu był trzeźwy. - Nie wiemy natomiast, w jakim stanie był kierowca. To będziemy mogli sprawdzić po przewiezieniu zwłok do zakładu medycyny sądowej i przeprowadzeniu wnikliwych badań - zakończył Kopania. Do wypadku na przejeździe w Bratoszewicach doszło przed godz. 6 rano. Na miejscu zginęło osiem osób - pięć kobiet i trzech mężczyzn. Dwie kobiety przeżyły wypadek i zostały przewiezione do szpitala w Łodzi i Zgierzu. Kilka godzin po wypadku jedna z nich zmarła.