O tym, że w radomszczańskiej Hucie Szkła Gospodarczego "Rozalia" dzieje się coraz gorzej, jej pracownicy mówili już od kilku miesięcy. Dzisiaj już wiadomo, że właściciel huty postanowił zakład zlikwidować. Oznacza to, że pracę straciło ponad 170 osób. Do gabinetu prezesa po wymówienie W zeszłym tygodniu po godzinie 14.00 byli już pracownicy otrzymali telefoniczne wezwanie do huty. Wzywano ich, ponieważ już od ponad dwóch tygodni przebywali na urlopach, a to z powodu wygaszania wanny i zaprzestania produkcji. Pracownicy wchodzili kolejno do gabinetu prezesa i odbierali z jego rąk wymówienia z pracy. W sumie wymówienia z okresem jednego miesiąca odebrały 74 osoby. Ci byli zatrudnieni na czas nieokreślony. 92 osobom zatrudnionym na czas określony wręczono wymówienia dwutygodniowe. Najdłuższe, trzymiesięczne wymówienia otrzymało 9 pracowników biurowych. Propozycję pracy w innej hucie należącej do właściciela prezes przedstawił 10 hutnikom i 11 szlifierzom. - Tego się można było spodziewać - mówią byli pracownicy huty, którzy z niepokojem patrzą w przyszłość. Zgłoszenie po czasie Tak duże zwolnienia, zgodnie z przepisami, nakładają na pracodawcę obowiązek zgłoszenia ich, jako zwolnień grupowych, do Urzędu Pracy. Dopiero po tym fakcie następuje rzeczywiste zwolnienie pracowników. W przypadku huty było jednak dokładnie odwrotnie. W środę 30 września pracownikom wręczono wymówienia. W czwartek 1 października przed południem pytaliśmy w radomszczańskim Powiatowym Urzędzie Pracy, czy pracodawca zgłosił zwolnienia. Takiego pisma w PUP-ie nie było, nie było także żadnej innej formy zgłoszenia. Dopiero o godzinie 14.45 pracownica huty dostarczyła do PUP-u odpowiednie pismo, na którym jednak widniała data... 16 września. - W pierwszym piśmie, ponieważ otrzymaliśmy dwa, które jest datowane na 16 września, pracodawca informuje, że w związku z planowaną likwidacją i rozwiązaniem spółki "Rozalia" zawiadamia nas o planowanych zwolnieniach grupowych oraz rozpoczęciu rozmów w sprawie porozumienia ze związkami zawodowymi - powiedziała Gazecie Zofia Orzeł, kierownik PUP-u w Radomsku. - Drugie pismo, które nosi datę 30 września, informuje, że w związku z likwidacją i rozwiązaniem spółki zawiadamia urząd o zwolnieniach grupowych. Zofia Orzeł dodaje, że w czwartek 1 października rano w PUP-ie pojawiły się dwie byłe pracownice huty, które poinformowały o zwolnieniach. W tej sytuacji do huty udały się urzędniczki, żeby sprawdzić sytuację na miejscu, jednak nie zastały prezesa. Przygotowano więc pismo z pytaniem o zwolnienia, które dostarczono do huty przed godziną 15.00. W tym samym czasie do PUP-u trafiły wspomniane wcześniej pisma. Pierwsi bezrobotni w połowie października Pierwsze osoby zwolnione z huty pojawią w Powiatowym Urzędzie Pracy w połowie października, po tym, jak skończy im się dwutygodniowy okres wypowiedzenia. Jak mówi Zofia Orzeł, dziennie zwykle rejestrowanych jest około 30 nowych bezrobotnych, a od 15 października spodziewa się ich około 50. W razie potrzeby do rejestrowania skierowani zostaną dodatkowi pracownicy. - Ciekawe, jak to będzie z pieniędzmi - niepokoją się byli pracownicy huty. - Do tej pory było różnie i dlatego boimy się, że zapewnienia prezesa o tym, że pensje za październik i potem odprawy zostaną wypłacone, mogą być tylko pustymi obietnicami... A dzieci trzeba przecież nakarmić... Jak się też okazuje, wypowiedzenia, wręczone pracownikom zatrudnionym na czas nieokreślony, mogą mieć wadę prawną, ponieważ przysługują im wymówienia trzymiesięczne. Byli pracownicy złożą w tej sprawie pozwy do Sądu Pracy. Będą też domagać się zapłaty za niewykorzystane urlopy. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach w hucie odbyły się dwie kontrole Państwowej Inspekcji Pracy, które wykazały nieprawidłowości w wypłacaniu wynagrodzeń i naliczaniu pensji oraz szereg innych uchybień. (jk)