W jednym z pasaży przy ul. Piotrkowskiej ułożono napis "Solidarność" z 600 czerwonych zniczy. Uczestnicy happeningu zachęcali przechodniów do ich zapalania. Godzinę później zgromadzonych "manifestantów" rozpędziła grupa rekonstrukcyjna przebrana w mundury funkcjonariuszy ZOMO, którzy zniszczyli napis. Kilka osób wywieziono "w nieznanym kierunku" dwoma samochodami przypominającymi radiowozy Milicji Obywatelskiej. Jak podkreślali organizatorzy akcji, była ona skierowana przede wszystkim do młodego pokolenia Polaków. - Akcja miała młodemu pokoleniu uzmysłowić, jak to wyglądało. Powinni wiedzieć, że 28 lat temu w kraju nagle władza, w jakimś tam swoim interesie, wystąpiła przeciwko swoim obywatelom - powiedział współorganizator akcji Wojciech Bednarek. Wcześniej przedstawiciele władz miasta oraz działacze łódzkiej "Solidarności" w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego złożyli kwiaty i zapalili znicze pod Krzyżem Pamięci Ofiar Stanu Wojennego i Walki o Godność Człowieka.