Michał Bogusiak: Woli Pani porozmawiać o muzyce i najnowszej trasie koncertowej, czy o zdrowiu kobiet? Anna Maria Jopek: Zdecydowanie o zdrowiu kobiet. Dlaczego jedna z najlepszych wokalistek w kraju ruszyła w Polskę z wykładami o profilaktyce nowotworów? To sprawa, która nie jest mi obojętna. Zbyt wiele bliskich mi osób straciłam przez raka. Sama też jestem genetycznie obciążona nowotworem. Do tego z niepokojem obserwuję, co się dzieje w Polsce, że kobiety się nie badają. A przecież są ku temu możliwości, są środki. Dlatego stanęłam na czele akcji miesięcznika "Twój Styl", która ma na celu poprawę zdrowia polskich kobiet. Chcę też dociec, jaka jest przyczyna braku chęci dbania o zdrowie. Jak rozpoczęła się ta współpraca? Powiedziałam w jednym z wywiadów, że jeżeli będę potrzebna, to proszę na mnie liczyć. Okazało się, że jestem potrzebna. To zresztą pierwsza taka akcja w Polsce i mam nadzieję, że nie ostatnia. Rozpoczęliśmy w okolicach Łodzi. Miałam okazję spotkać się z kobietami i opowiedzieć im o profilaktyce nowotworów. Podczas spotkań rozmawialiśmy o raku, a kilkaset kobiet przebadało swoje piersi w mammografie. Wszystko, nawet wiadomość o chorobie, łatwiej udźwignąć i zrozumieć, kiedy nie jesteśmy same, kiedy w gronie innych kobiet można zwyczajnie trzymać się za rękę. Podczas wykładów mówi Pani kobietom "patrz w swoje wnętrze". O co chodzi? To temat rzeka i nie dotyczy tylko kwestii duszy. Bardzo mało wiemy o swoim ciele i zdrowiu. To bardzo niedobrze, tym bardziej że rozwija się technika i diagnostyka, co daje nam możność poznania wad wrodzonych i nabytych. Na ogół ludzie nie wiedzą o swoim ciele kompletnie nic, a badania rozpoczynają wtedy, kiedy jest naprawdę źle, kiedy bardzo cierpią. Zdobycze współczesnej diagnostyki są ogromne i pozwalają naprawdę bardzo wcześnie wykrywać nowotwory. Grzech z tego nie korzystać. Denerwuje mnie, że kobiety biegają do sklepu po najnowszy szampon, a szkoda im czasu i pieniędzy na mammografię. Mój synek wyczytał w poważnym czasopiśmie, że za parę lat maszyny będą wykrywały najmniejszą wadę w naszym organizmie, a człowiek będzie żył 130 lat. Bo wszystkie "usterki" będą wcześnie likwidowane. Już teraz maszyny są niezłe, ale brak nam chęci zapobiegania "usterkom". Publicznie przyznaje się Pani do swojej przypadłości - dysplazji piersi. To akt odwagi? To nie jest żaden akt odwagi. Co trzy miesiące badam się w Centrum Onkologii w Warszawie i tego nie ukrywam, nie chowam się po kątach. Dysplazja łagodna nie jest nowotworem, ale nie obserwowana może się w nowotwór przekształcić. Nosimy w sobie tyle samo skłonności do choroby, co do zdrowia. Spokój daje świadomość tego co w nas i wokół nas. Wszyscy, nie tylko kobiety, możemy skorzystać z postępu i nowych technologii diagnostycznych. Dziś można wykryć to, co niemożliwe było jeszcze kilkanaście lata temu. To tylko kwestia dobrych chęci. Wczesna faza raka piersi to choroba całkowicie uleczalna. Żyjmy 130 lat! Michał Bogusiak michal.bogusiak@echomiasta. pl