Matka uważa, że przez brak interwencji lekarza dziecko urodziło się chore. Lekarz nie chce komentować sprawy. Dziecko niedawno skończyło rok. Nigdy nie było w domu. Tuż po porodzie przez kilka miesięcy leżało w inkubatorze, a potem trafiło do fundacji "Gajusz". Jak mówi Anna Piekutowska z fundacji, chłopiec choruje na dysmorfię oskrzelowo-płucną oraz ma wady ortopedyczne, ale jego stan się poprawia. - Chłopiec rozwija się bardzo szybko. Nadrabia ten stracony czas - mówi.