Kto zwyciężył? Mistrz Polskiej Ortografii 2009 roku - Jan Chwalewski, technik elektronik z Pabianic. Na podium znalazły się też Agnieszka Ewa Nowak (II miejsce) i Klaudia Hochman (III). - Za chwilę usłyszą państwo tekst dyktanda napisanego przez dr Elżbietę Sztankóné-Stryjniak. Dla nas taki tekst to "mały pikuś". Dla państwa będzie on zapewne również miłym przeżyciem i... niezbyt trudnym. Mam nadzieję, że z tej sali wyjdziecie państwo z uśmiechem, zadowoleniem i będziecie mogli stwierdzić, że co do mowy polskiej i pisowni polskiej jesteście mistrzami - tymi słowami otuchy piszącym dodał prof. UJK dr hab. Wojciech Piotrowski, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej piotrkowskiej uczelni. To zdecydowanie nie był "mały pikuś". Dyktando było bardzo trudne. Tak przynajmniej stwierdzili po jego napisani sami uczestnicy. Najgorsza była... spódniczka tutu (czyt. tiutiu). - Myślę, że poszło mi nie najgorzej, ale chyba wszyscy mieliśmy trochę problemu z obcymi nazwiskami i z tą spódniczką tutu - mówiła tuż po odłożeniu długopisu Anna Mizgalska-Dąbrowska, radna Sejmiku Województwa Łódzkiego. - Myślałam, że chodzi tu o spódniczkę baletnicy, ale tę nazwę słyszę pierwszy raz. Cieszę się bardzo, bo okazuje się, że człowiek uczy się przez całe życie. Myślę, że to kolejne doświadczenie, które rozjaśni nam ciemne strony naszego umysłu. W Dyktandzie Trybunalskim biorę udział pierwszy raz. Wszyscy mieliśmy problem z nazwiskami, ze sformułowaniami, z którymi na co dzień nie mamy do czynienia, reszta była do przejścia. Na pewno położymy się też na znakach interpunkcyjnych. Nie pierwszy, ale piąty już raz Dyktando Trybunalskie napisał radny piotrkowskiej Rady Miasta Jan Dziemdziora. - Nie oczekuję rewelacji, a wszystko przez te spódniczki. Oczekuję na przyszłotygodniowe wydanie "Tygodnia Trybunalskiego" i na spokojnie przy kawie skonfrontuję. Wydaję mi się, że w zeszłym roku dyktando było trudniejsze. W tym roku było takie fajniejsze do słuchania. Było fajnie i ten klimat... i frekwencja. Dyktando staje się coraz popularniejsze. Organizatorzy muszą w przyszłości myśleć o hali "Relaks". - Jestem tutaj po raz piąty, brałem udział w każdym dyktandzie. Myślę, że przy trzydziestym zawalczę o medal - mówił radny. Z pisownią Roku Mickiewiczowskiego, psa rasy chihuahua, a nawet yorkshire terrier problemu nie miał zwycięzca - Jan Chwalewski. Jednak nawet mistrz ortografii poległ na spódniczce tutu. - Napisałem tak, jak słyszałem: spódniczka tiutiu. Nigdy nie słyszałem o takim słowie. Dyktando było bardzo trudne, ale bardzo fajne. Nie wiem, czy liczę na wygraną. W zeszłym roku miałem drugie miejsce. W porównaniu do tego zeszłorocznego było trudniejsze, ale to dobrze, bo dyktando powinno być trudne, żeby było jak najbardziej miarodajne. Jeżeli dyktando jest łatwe, to wtedy decyduje czysty przypadek. Natomiast, jeżeli jest trudne, to decyduje wiedza. W dobie wszechobecnej angielszczyzny, w dobie błędów, które są w internecie, uważam, że jest to bardzo cenna forma konkursu. Ta spódniczka tutu chyba rozłożyła wszystkich. Nie wiem, czy ktokolwiek napisał to poprawnie - mówił tuż po napisaniu dyktanda, ale przed ogłoszeniem wyników Jan Chwalewski. Jak do zmagań ortograficznych przygotowuje się mistrz i czy do arcytrudnego dyktanda w ogóle można się przygotować? Według mistrza podstawa to: czytać, czytać, czytać. - Ale z internetem bardzo ostrożnie, jeżeli już, to Wikipedia, która faktycznie "nie psuje oczu" ortograficznie. Przyznaję, że od czasu do czasu biorę udział w różnych dyktandach. Tu i tam od czasu do czasu się wygrywa, ale przyznaję, że nie zawsze. Ostatnio wygrałem dyktando w Jaworze na Dolnym Śląsku, gdzie również była forma dyktanda ogólnodostępnego. Po prostu lubię to. Od małego zawsze bardzo dużo czytałem, a że wszyscy jesteśmy wzrokowcami, to samo wchodzi w krew - mówił zdobywca pierwszego miejsca. Zwycięstwo w dyktandzie organizowanym przez "Tydzień Trybunalski" to nie pierwszy sukces Jana Chwalewskiego. W listopadzie 2009 roku został Mistrzem Polskiej Ortografii 2009 roku, jako jedyny bezbłędnie napisał Dyktando Ogólnopolskie, a o mistrzowski tytuł ubiegał się od 1992 roku. - Jeszcze raz powtarzam: takich imprez jak najwięcej! Jak zdrowie pozwoli i w pracy dadzą urlop, to spotkamy się za rok na kolejnym Dyktandzie Trybunalskim - powiedział Jan Chwalewski. Aleksandra Stańczyk