Jego portret w galerii honorowych obywateli, znajdującej się w Małej Sali obrad Urzędu Miasta został przesłonięty czarną wstęgą. Edelman zmarł w piątek w Warszawie. Zdaniem prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego Edelman był człowiekiem, który już za życia stał się legendą. W sobotę w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że jego śmierć zasmuciła wszystkich, bo był człowiekiem ciepłym i posiadał ogromną wrażliwość. - Trudno jest mi nawet mówić o nim, głos łamie mi się ze wzruszenia - dodał i przypomniał pewne wydarzenie, którego był świadkiem. - Kiedyś odwiedziłem Marka Edelmana w jakiejś sprawie publicznej, kiedy jeszcze pracował w szpitalu. Zauważyłem, że w jednym z pokojów starsza kobieta paliła papierosa. Zapytałem go, dlaczego jej na to pozwala? Marek Edelman odpowiedział, że tej kobiecie i tak już nic nie pomoże, więc dlaczego miałby zabierać jej ostatnie przyjemności. To chyba najdobitniej świadczy, jakim był człowiekiem - powiedział prezydent. Dodał również, że Edelman został w Polsce, bo tutaj spoczywają prochy ludzi, z którymi walczył o godność i o wolność. Był "Strażnikiem Grobów". Według prezydenta, w Łodzi czuł się najlepiej, tutaj był jego dom, szpital i przyjaciele. W 2000 roku Marek Edelman otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Łodzi.