"Pomysł zorganizowania wspólnej wystawy fotografii Franka Filipowicza i Roberta Lewandowskiego zrodził się w mojej głowie, kiedy uświadomiłem sobie jak dużo mają oni wspólnego pod względem artystycznym. Obydwaj mieszkają w Łowiczu. Zajmują się klasycznym reportażem, z powodzeniem wykorzystując teorię decydującego momentu sformułowaną przez Henri Cartier-Bressona, klasyka fotografii, zakładającą, że istnieje tylko jedna chwila, w której kompozycja i ekspresja kadru są odpowiednie, a rolą fotografa jest jej uchwycenie. Obydwaj też nie szukają atrakcyjnych fotograficznie, a zarazem oklepanych i łatwych tematów, publikowanych w gazetach i wysokonakładowych pismach, jak: wojny, slumsy, cukierkowe krajobrazy, czy klimaty wielkich, znanych miast, do zrobienia których, jak powiedział Lewandowski, nie trzeba nawet przykładać oka do wizjera aparatu. Interesuje ich życie codzienne. Część prac wykonali w Łowiczu, pozostałe przy okazji wyjazdów. Wystawa jest debiutem artystów, których dzieli spora różnica wieku. Filipowicz jest tegorocznym maturzystą, Lewandowski dojrzałym mężczyzną, co miało wpływ na przebieg selekcji prac na wystawę. Lewandowski miał gotowy zestaw. Filipowicz poprosił mnie i Andrzeja Biernackiego, właściciela Galerii Browarna, o pomoc w wyborze. Przedstawiliśmy mu swoje typy, które po części się pokrywały. Ostateczny głos należał do autora, ponieważ uważam, że kurator wystawy nie powinien ingerować w swobodę artystyczną, a jedynie stworzyć ogólną koncepcję ekspozycji. Ku naszemu zdziwieniu, niewiele prac przez nas wskazanych znalazło się w jego zestawie, prac bardzo dobrych. Zastanawiałem się, dlaczego i doszedłem do wniosku, że dla Filipowicza najważniejsze są klimat i nastrój fotografii, w jego subiektywnym odczuciu. Andrzej Biernacki jest artystą malarzem, ja zajmuję się fotografią kreacyjną - zdaje się, że patrzyliśmy nieco przez pryzmat własnego podwórka. Nastrój i klimat, to wspólne cechy fotografii tych autorów. Uzyskują je w trochę inny sposób. Filipowicza fascynuje chaos życia i przypadkowość. W nich znajduje obrazki, które już przypadkowe nie są. Podejście Lewandowskiego przypomina działanie wytrawnego myśliwego - wie, gdzie się ustawić i czeka tylko na odpowiedni moment. Lewandowski komponuje proste kadry, bez zbędnych elementów, by podkreślić to, co jest dla niego istotne. Filipowicz wykorzystuje kadr do zwiększenia dynamiki rejestrowanej sceny - często umieszcza w nim pozornie przypadkowe elementy. Jest to jego świadome działanie artystyczne. Obydwaj doskonale kadrują i potrafią znakomicie wykorzystać zastane światło, do podkreślenia nastroju ujęcia. Mają też opanowany warsztat fotograficzny, co daje im pełną swobodę działania, umożliwia świadomą realizację pomysłów i, w połączeniu z niebanalną intuicją, daje bardzo ciekawe efekty." Jacek Foks - fotograf, artysta, miał wiele wystaw indywidualnych i brał udział w wielu wystawach zbiorowych, m.in. w warszawskiej Zachęcie. Stypendysta Komisji Europejskiej w dziedzinie sztuk wizualnych. Jego prace były publikowane m.in. na okładkach książek serii poetyckich, najciekawszych polskich autorów młodszego pokolenia, w wielu pismach, w tym w ramach autorskich cyklów i na plakatach. Otwarcie wystawy odbędzie się 9 maja o godz. 18. Ekspozycja będzie czynna do 24 maja, w piątki, soboty i niedziele, w godzinach 16.-18. Organizatorami wystawy są: Galeria Browarna, Łowicki Ośrodek Kultury - w ramach projektu Tipes Topes i burmistrz Łowicza. Autorem koncepcji i kuratorem wystawy jest Jacek Foks. Informacja pochodzi z oficjalnej strony UM Łowicz.