Stypendia mieli dostać w połowie września. I dostaliby, gdyby sprawy nie zawalił pracownik banku Pekao SA, obsługującego uczelnię pisze "Dziennik Łódzki". Uniwersytet przekazał pieniądze do banku terminowo. Niestety, zajmujący się sprawą pracownik Pekao SA nie zaksięgował przelewów, więc stypendia nie trafiły na konta żaków. Ponieważ w pierwszych dniach pobytu za granicą musieli oni opłacić akademiki, wielu znalazło się w dramatycznej sytuacji. Nie obyło się bez pomocy rodzin i przyjaciół. Bank Pekao SA przyznaje się do wpadki, studentów przeprasza i zapewnia, że połowa z nich już pieniądze otrzymała, reszta zaś dostanie je lada chwila. Studentka Europeistyki, pojechała w połowie września na półroczne studia do Benevento koło Neapolu. Na miejscu dowiedziała się, że musi wpłacić 360 euro kaucji za akademik. Do tego doszło 30 euro za internet i 4 euro za środki czyszczące. Dziewczyna poszła do bankomatu ale... jej konto świeciło pustkami. W podobnej sytuacji znalazło się 70 innych studentów Uniwersytetu Łódzkiego, którzy wyjechali na zagraniczne uczelnie w ramach programu Erasmus. Okazało się, że bank Pekao SA zrobił im nieprzyjemny dowcip i nie przesłał złamanego grosza z obiecanych stypendiów. Tymczasem studenci musieli uregulować rachunki za akademik, kupować jedzenie i podstawowe artykuły higieniczne.