Według nich nieprzemyślane działania doprowadzić mogą do zniszczenia jednego z trzech najważniejszych w woj. łódzkim miejsc dla migrujących ptaków. To miejsce to Ostoja Ptaków Dolina Słudwi i Przysowy. Tyle, że rolnicy też mają swoje argumenty: jesteśmy ważniejsi niż ptaki - odpowiadają. - Kręcimy temat! - odpowiedzieli radni gminy Zduny na pytanie postawione przez wójta gminy Zduny Jarosława Kwiatkowskiego, czy chcą, by kontynuował rozmowy z firmami zajmującymi się budową siłowni wiatrowych. Pytanie to zostało postawione po tym, jak wójt na sesji rady gminy 19 listopada poinformował radnych o zastrzeżeniach organizacji przyrodniczych, dotyczących lokalizacji siłowni wiatrowych na terenie gminy. - Po spotkaniu, które odbyliśmy wynika, że na całym terenie gminy Zduny siłownie te nie powinny być lokalizowane, ze względu na ptaki - ostrzegał radnych. Na sesji odczytano także fragmenty pism, w których pojawiły się zastrzeżenia dotyczące prac prowadzonych przy konserwacji rowów melioracyjnych w dolinie Słudwi, w okolicach Złakowa Kościelnego. Przewodniczący Rady Gminy Zbigniew Bończak bardzo krytycznie odniósł się do przedstawionych pism, swój wywód zakończył stwierdzeniem, że ekolodzy wyżej stawiają dobro ptaków niż ludzi. Dodał także, że w związku z tym powinno się powołać komitet obrony mieszkańców gminy Zduny, by bronić ich przed zapędami ekologów. Propozycji towarzyszyły brawa radnych. Nikt ze zgromadzonych nie zaproponował jednak, by spotkać się z przyrodnikami, by poznać bliżej ich stanowisko, choć sami przyrodnicy deklarowali taką chęć w swoich pismach. Radny Józef Warzywoda mówił, by nie dać się zwariować, bo wiatraki to też ekologia, a Polska musi inwestować w odnawialne źródła energii. Radni byli miesiąc wcześniej na wycieczce na farmę wiatrową firmy Windprojekt pod Włocławkiem. Nie mieli żadnych zastrzeżeń dotyczących jej działania. W rozmowie pojawiało się tylko stwierdzenie, że wiatraki wcale nie hałasują i można się do nich przyzwyczaić. Tylko przewodniczący Bończak miał lekkie obiekcje, że jednak pod nimi jest zbyt cicho, tak jakby zamarło pod nimi życie. A oprócz tego, jego zdaniem, warunki finansowe proponowane przez firmy rolnikom są nie do przyjęcia w stosunku do zysków, jakie te firmy same osiągają. Chodzi o konkretne miejsce Problem z budową wiatraków na terenie gminy Zduny może być duży, bo choć są one źródłem preferowanej czystej energii, to inwestorzy chcą je stawiać na obszarach dobrych wiatrów - a te wypadają na terenach pomiędzy obszarem Natura 2000 Pradoliną Warszawsko - Berlińską, a ostoją ptaków Dolina Słudwi i Przysowy, którą środowiska ornitologów wskazały jako kolejny obszar do włączenia do sieci obszarów Natura 2000. Ostoja ta nie znalazła się na przyjętej przez rząd liście obszarów Natura 2000, ale przyrodnicy liczą, że znajdzie się na jej kolejnej wersji - i podkreślają, że dlatego już teraz powinna podlegać ochronie. Ten obszar to najważniejsze w województwie łódzkim miejsca koncentracji tysięcy migrujących ptaków wodno-błotnych. Na sesji przedstawiono stanowisko tylko Mazowiecko - Świętokrzyskiego Towarzystwa Ornitologicznego, ale pisma dotyczące lokalizacji siłowni wiatrowych wysłały do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łodzi także inne organizacje: Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków oraz Towarzystwo Przyrodnicze Bocian. Windprojekt ostrzeżony... Przedstawiciel M-ŚTO dr Sławomir Chmielewski spotkał się 3 listopada z wójtem oraz przedstawicielami firmy Windprojekt z Inowrocławia, w tym z członkiem zarządu Wojciechem Poturalskim. Windprojekt był pierwszą firmą, która zaczęła na terenie gminy badać możliwości posadowienia siłowni wiatrowych i pierwszą, która podpisała kilkanaście umów przedwstępnych na dzierżawę gruntów pod siłownie, na terenie sołectw Retki, Złaków Kościelny, Złaków Nowy, Złaków Borowy. W czasie spotkania przedstawiciele firmy otrzymała mapy z naniesionymi miejscami koncentracji migrujących ptaków w dolinie Słudwi i najbliższej okolicy Złakowa Kościelnego i Łaźnik. Chodzi o kilkunastotysięczne stada północnych gęsi i podobnie duże stada siewek. - Ptaki mają to miejsce wkodowane od pokoleń. Budowa siłowni może spowodować, że przy dużych koncentracjach ptaków dojdzie do kolizji, ostatecznie siłownie wpłyną na porzucenie tego miejsca - powiedział na spotkaniu dr Chmielewski. Przedstawiciele Windprojektu nie mieli zadowolonych min. - Musimy przemyśleć temat i podjąć decyzje - powiedział Wojciech Poturalski. Chmielewski przekonywał, że to spotkanie może zaoszczędzić firmie wydatków na przygotowanie inwestycji, która - jego zdaniem - i tak nie dojdzie do skutku, jeśli firma przeprowadzi skrupulatny monitoring ptaków - do czego jest zobowiązana w procesie przygotowawczym. Przy okazji wskazane zostały inne możliwe, mniej konfliktowe dla ptaków lokalizacje pod farmy wiatrowe na wschód od doliny Słudwi i Nidy. ... Windvest także Ale jest już kolejna firma specjalizująca się w przygotowywaniu i realizacji inwestycji związanych z farmami wiatrowymi: Windvest - Żarnowiec z Gdyni. Jej ludzie pojawili się na terenie gminy i zaczęli szukać lokalizacji pod farmy wiatrowe praktycznie na terenie wszystkich sołectw. Odbyły się trzy spotkania z mieszkańcami, 7 grudnia przedstawiciele firmy pojawili się, na spotkaniu z mieszkańcami gminy, by podpisać umowy przedwstępne. Jak się dowiedzieliśmy podpisano ich ponad 20. Firma liczy na postawienie kilkudziesięciu siłowni. Podobnie jak w przypadku Windprojektu, lokalizacje pokrywają się z miejscami, gdzie zatrzymują się liczne stada ptaków. - Najpierw musimy podpisać umowy przedwstępne na dzierżawę gruntów, by mieć prawo dyskutować z przyrodnikami o tym terenie - powiedział nam prezes firmy Jan Barcewicz. - Z doświadczeń naszej firmy wynika, że inne działanie zostałoby źle odebrane przez mieszkańców gminy. Prezes powiedział też, że jeśli są jakieś uwagi od ornitologów znających dany teren, to firma na pewno wysłucha ich w czasie bezpośredniego spotkania. - Takie konsultacje mogą dla nas być bardzo pomocne i mogą sprawić, że faktycznie zrezygnujemy z jakichś lokalizacji lub będziemy szukać takich rozwiązań, by nasze siłownie nie zagroziły ptakom - powiedział nam. Dodał też, że z jego doświadczeń wynika, że zawsze lepiej rozmawiać z ornitologami znającymi dany teren od lat, niż próbować cokolwiek robić na siłę. - Zależy nam na realizacji projektów, nie chcemy tracić czasu na walkę o lokalizacje, ryzykując utratę zainwestowanych już pieniędzy - deklaruje Barcewicz. Złaków nie do przyjęcia Pisma wysłane przez organizacje przyrodnicze spowodowały, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Łodzi i jej oddział terenowy w Skierniewicach zaczęły zbierać informacje o lokalizacji istniejących i planowanych farm wiatrowych. Jak zauważyła Magdalena Pietrzak, rzecznik prasowa RDOŚ w Łodzi: - Nie ma przepisów regulujących odległość lokalizacji farm wiatrowych od obszarów Natura 2000. Każda lokalizacja wymaga indywidualnego podejścia i oszacowania ewentualnych skutków środowiskowych. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska zgodnie z przepisami zobowiązany jest do przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia - farm wiatrowych - na środowisko, w tym na obszary Natura 2000, na podstawie złożonych przez inwestorów dokumentów. Na to składa się także roczny monitoring ornitologiczny wykonany przez osoby, które posiadają odpowiednią wiedzę. Ocena ta, jedna z wielu, decyduje o realizacji farm wiatrowych. Jak powiedzieli nam przedstawiciele obu firm chcących budować farmy wiatrowe, o takie opracowania zwracają się zazwyczaj do osób z tytułami naukowymi z jednostek naukowych położonych w sąsiedztwie wybranego obszaru. Ornitolog dr Tomasz Janiszewski z Uniwersytetu Łódzkiego, który jest taką osobą powiedział nam, że lokalizacje siłowni wymagają ogromnej staranności w rozpoznaniu możliwości usytuowania. - Na pewno już dziś wiadomo, że wiele z nich z punktu widzenia zachowania walorów przyrodniczych (ornitologicznych) tego miejsca jest nie do przyjęcia - np. okolice Złakowa - twierdzi. Inne, np. okolice Bąkowów, wymagają gruntownego, szczegółowego i bardzo uważnego rozpoznania - powiedział. Wątpliwości co do tego, że do tej lokalizacji nie można dopuścić, nie ma także Tomasz Wilk koordynator ds. Ostoi Ptaków (IBA) z ramienia OTOP .- Lokalizacja farm wiatrowych w bezpośredniej bliskości doliny Słudwi jest z przyrodniczego punktu widzenia niewłaściwa, biorąc pod uwagę fakt ze najcenniejszym walorem tej ostoi są ptaki migrujące, bezpośrednio zagrożone inwestycjami takiego typu. Siłownie wiatrowe to przyjazne środowisku źródło energii, ale niezwykle ważna jest tu właściwa lokalizacja tych inwestycji, tak żeby nie zagrażały one lokalnym zasobom przyrodniczym. Wypędzić ptaki ograniczając rozlewiska? Pojawienie się firm, które chcą budować siłownie wiatrowe na terenie gminy Zduny, a w szczególności wokół doliny Słudwi, zbiegło się w czasie z podjętym w tym rejonie w listopadzie z odmulaniem rowów melioracyjnych. Działanie to, choć może jest przypadkowe, daje ekologom do myślenia, czy tak na pewno jest. Bo jego realizacja może służyć temu, by pozbyć się ptaków, a dzięki temu oddalić wizję powołania Natury 2000 i bez przeszkód wybudować siłownie wiatrowe. Prezes Gminnej Spółki Wodnej w Zdunach Janusz Domżał takim zarzutom zaprzecza. - To są roboty, które zaplanowaliśmy już w roku poprzednim, umieszczając je w grafiku zadań, które zgłosiliśmy do Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, a także do Urzędu Wojewódzkiego z myślą o dofinansowaniu w postaci dotacji, bo tak się dzieje co roku - powiedział nam. Organizacje przyrodnicze zarzuciły spółce, że swoim działaniem doprowadzi do pogorszenia się warunków siedliskowych dla ptaków. - Odpowiedni reżim wodny obszaru doliny Słudwi jest kluczowy dla grupowania się tu dużych koncentracji ptaków wodno-blotnych, więc wszelkie prace mogące wpływać na poziom wody na tym obszarze (a wiec odmulanie rowów w dolinie czy regulacja koryta Słudwi) powinny uzyskać decyzje środowiskową - stwierdza Tomasz Wilk z OTOP.