Chociaż wszystko znalazło się na nagraniach samochodowej kamery, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego nie ma możliwości zdyscyplinowania czy zwolnienia mężczyzny. Wszystkiemu winne są przepisy. Dyrektor łódzkiego ośrodka chciał wręczyć szalejącemu na ulicach Łodzi egzaminatorowi naganę, ale pracownik jest od 3 miesiący na zwolnieniu. - Mam możliwość udzielenia mu nagany tylko w ciągu trzech miesięcy od nagannego zachowania - wyjaśnia dyrektor Zbigniew Skowroński. Nie można nagany przesłać pocztą, ani też wręczyć jej, kiedy pracownik jest na zwolnieniu lekarskim - dodaje. Skowroński zwrócił się do pracowników Urzędu Marszałkowskiego, nadzorujących egzaminatorów, by sprawdzili umiejętności tego egzaminatora lub skreślili go z listy osób uprawnionych do sprawdzania przyszłych kierowców. - Niestety, w odpowiedzi, którą dostałem, napisane jest, że wykroczenia zostały popełnione po zakończeniu egzaminu. Urzędnicy uznali błąd zdającego za zakończenie egzaminu - mówi. Szef WORD-u nie złożył jednak broni i chce, aby Ministerstwo Infrastruktury rozstrzygnęło, czy powrót do ośrodka po błędzie zdającego to jeszcze egzamin, i czy egzaminator ma prawo łamać przepisy, których dopiero co wymagał od zdającego.