W poniedziałek policja otrzymała sygnał od kobiety, która twierdzi, że przejeżdżając samochodem w okolicy miejscowości Fryszerka zauważyła dużego drapieżnego kota. January Majewski z zespołu prasowego mazowieckiej policji powiedział , że telefon odebrał w poniedziałek po południu dyżurny komendy policji w sąsiadującej z Opocznem Przysuchy. - Kobieta stwierdziła, że jadąc drogą krajową nr 48 z Tomaszowa Mazowieckiego w kierunku Radomia, na poboczu w okolicy lasu zauważyła dużego drapieżnego kota - powiedział. Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Opocznie Barbara Stępień powiedziała, że na razie nikt nie potwierdził, iż widziane zwierzę to rzeczywiście puma. - Jednak na wszelki wypadek policjanci wraz ze strażą leśną penetrują lasy i uprzedzają mieszkańców, że w okolicy może grasować groźne zwierzę - powiedziała. Jednocześnie zaapelowała do mieszkańców, by zachowali szczególną ostrożność. - W razie, jeśli ktoś zauważy podejrzane zwierzę, powinien niezwłocznie zawiadomić najbliższą jednostkę policji - dodała. Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu Mariusz Turczyk powiedział, że także radomscy leśnicy będą baczniej obserwować okoliczne lasy i w razie niepokojących sygnałów informować policję. To kolejny w ostatnich tygodniach sygnał o drapieżnym kocie, grasującym w polskich lasach. Jeśli wierzyć tym doniesieniom i chodzi o jedno zwierzę, drapieżnik wędruje na północ, w kierunku centralnej Polski. Na początku marca dużego dzikiego kota, najprawdopodobniej pumę, zauważono na południowej Opolszczyźnie. W miejscowości Łany, w powiecie kędzierzyńskim, nieznany drapieżnik zniszczył też solidną klatkę i pożarł znajdującego się w niej królika. Na miejscu zabezpieczono ślady dużego zwierzęcia nie występującego w Polsce na wolności. Wojewoda opolski uruchomił wówczas specjalną infolinię w sprawie drapieżnika. Na początku kwietnia zwierzę miało pojawić się na Śląsku. Widzieli je dwaj mieszkańcy Kochanowic w powiecie lublinieckim. W pobliżu znaleziono ślady łap i zagryzioną sarnę. Kilka dni później dużego drapieżnika miał widzieć mieszkaniec Bytomia, spacerujący z psem w rejonie kompleksu sportowego Dolomity. Poszukiwanie z udziałem leśników, łowczych i weterynarza nie przyniosły rezultatów. Policyjne patrole ostrzegały jednak spacerujących przed potencjalnym zagrożeniem. Pierwsze sygnały o dużym kocie, prawdopodobnie pumie, pojawiły się w październiku 2008 r. w Małopolsce. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, w czasie których użyto nawet helikoptera, policji nie udało się znaleźć tego drapieżnika.