68-letni pasażer z okolic Łodzi podróżował do miasta samolotem z East Midlands w Wielkiej Brytanii. W pewnym momencie źle się poczuł, więc załoga podjęła decyzję o awaryjnym lądowaniu w Poznaniu. Maszyna na poznańskim lotnisku wylądowała o godz. 21.00. Niestety, mimo błyskawicznej akcji reanimacyjnej mężczyzny nie udało się uratować - pisze "Dziennik Łódzki". Samolot miał jeszcze tego samego dnia odlecieć do Łodzi, jednak długo oczekiwano na przybycie pracowników zakładu pogrzebowego, a następnie skończył się czas pracy pilotów. Dziennik zwraca uwagę, że w tym czasie 189 pasażerów na łódzkim lotnisku czekało na lot do East Midlands. Planowo lot miał się odbyć o 22.15. Jak poinformowała w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" rzecznik łódzkiego portu lotniczego, Wioletta Gnacikowska, pasażerów z lotniska w Poznaniu do Łodzi zabrały autokary. Z kolei 45 osób z oczekujących w Łodzi na lot na Wyspy na koszt lotniska spędziło noc w trzech hotelach, a pięć osób z Radomska taksówkami na koszt przewoźnika wróciło do domu. Lot do East Midlands przesunięto na środę na godzinę 12.00.