O tego czasu jedna wiceprezydencka pensja zasila miejską kasę, a prezydent po prostu więcej pracuje. - Ten zakres kompetencji, które miał wiceprezydent zajmujący się oświatą, kulturą i sportem teraz przejąłem w większości ja. Staramy się, aby wszystkie zadania, które de facto się zwiększyły wykonać tym samym stanem osobowym. Pensja dla wiceprezydenta jest oszczędnością dla budżetu. Jeżeli to jest ponad 6 tysięcy złotych brutto, razy ileś miesięcy to jest to znacząca kwota - tłumaczy. Dla porównania w prawie milionowej Łodzi jest czterech wiceprezydentów, a prezydent ma dodatkowo sztab swoich doradców. Czy taka sama sytuacja byłaby możliwa w Łodzi? Samych pracowników w urzędzie miasta i delegaturach jest 1900. - Jest to olbrzymi pracodawca - mówi Kajus Augustyniak, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi. - Zapewniam, że wiceprezydenci mają bardzo dużo pracy. Jeden z wiceprezydentów jest znany z tego, że nie wychodzi przed godz. 22. z pracy - dodaje Augustyniak.