Do strajku przyłączyła się znaczna część z ok. 340 pracowników socjalnych, którzy pracują w terenie. Protest trwał dwie godziny - od 10 do 12. Według zapewnień władz miasta podopiecznych - w trakcie protestu - obsługiwali inni pracownicy. Protestujący domagają się w najbliższych latach podwyżek, które zrównałyby ich zarobki do średniej krajowej. Oznaczałoby to podwyżkę w wysokości ok. 1100 zł brutto. Domagają się także zwiększenia liczby etatów i nakładów na pomoc społeczną w Łodzi. - Ten protest nie jest skierowany przeciwko dyrekcji, ale chodzi o to, żeby władze miasta zrozumiały, że pomoc społeczna w Łodzi wymaga większych nakładów niż w innych miastach, bo to jest specyficzne miasto - powiedział Karol Orczykowski ze związku zawodowego pracowników socjalnych MOPS w Łodzi. Jak dodał, pracownicy socjalni w Łodzi mają pod opieką ponad 35 tys. osób i zdarza się, że na jednego pracownika przypada nawet 100 rodzin. - Cały czas brakuje ok. 20 proc. pracowników. To bardzo stresująca, męcząca praca i nie sposób jest pracować efektywnie, mając pod opieką 100 rodzin - podkreślił Orczykowski. W tej chwili - według Orczykowskiego - terenowi pracownicy socjalni zarabiają ok. 2,5-2,7 tys. zł brutto wraz z dodatkami. Natomiast według rzecznika MOPS Igora Mertyna, średnia płaca wynosi 3400 zł brutto. W łódzkim MOPS pracuje prawie 900 osób, z czego 330-340 pracuje w terenie. Zdaniem Orczykowskiego powinno być ich jednak ok. 370, aby - zgodnie z przepisami - na 2 tys. mieszkańców przypadał jeden pracownik socjalny. Związkowcy z MOPS nie wykluczają kolejnych protestów. Zdaniem władz miasta żądania płacowe protestujących nie są możliwe do spełnienia. Wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski przypomniał, że od 2011 r. podwyżki w MOPS wyniosły prawie 400 zł - 280 zł w 2011 r. i 100 zł w 2012 r. W trakcie trwającego od dwóch lat sporu zbiorowego - według władz miasta - spełnionych zostało większość oczekiwań protestujących tj. dodatki na zakup biletów kwartalnych na przejazdy MPK oraz ekwiwalenty odzieżowe.