O strzelaniu do przechodniów poinformowali policję lokatorzy jednego z bloku przy ul. Rydla w Łodzi. Idąca ulicą 51-letnia kobieta poczuła w pewnym momencie najpierw ukłucie, a później ból w nodze. Zauważyła w oknie pobliskiego budynku młodego chłopaka i podejrzewała, że to on mógł postrzelić ją z jakiejś broni. Powiadomieni o zdarzeniu policjanci ustalili, że jeden z lokatorów budynku przy ul. Rydla ma wiatrówkę wyposażoną w lunetę optyczną. Podejrzenia padły na jego 16-letniego syna. Po rozmowie z funkcjonariuszami chłopak przyznał się, że wraz z kolegą strzelał z wiatrówki do przechodniów. Z ich wyjaśnień wynika, że dla zabawy strzelali z okna zarówno do przedmiotów, jak i do osób przebywających na boisku, a także idących chodnikiem ludzi. Okazało się, że nastolatkowie - oprócz kobiety - zranili w nogi jeszcze dwie inne osoby: 11-letniego chłopca oraz 20-letniego mężczyznę. Obaj pokrzywdzeni trafili do szpitala, gdzie usunięto im śruciny. Sprawa nastolatków trafi do Sądu Rodzinnego, który podejmie decyzję co do środków wychowawczych.