Dogaszanie pożaru potrwa co najmniej do późnego wieczora. Ogień zniszczył nie tylko konstrukcję budynku - spłonęły także specjalistyczne maszyny produkcyjne. Strażacy z zastępu chemicznego zbadali dym unoszący się nad miastem i radzą łodzianom, by na wszelki wypadek zamknęli okna. - Kierownik zakładu powiedział, że mamy przymusowe urlopy - mówił dziennikarce RMF FM jeden z mężczyzn, którzy pracowali w spalonej hali. - Część osób prawdopodobnie zostanie przerzucona na inne hale. Ile jest miejsc - nie wiadomo dokładnie, ale prawdopodobnie niedużo. Dla 700 osób na pewno nie wystarczy - podkreślał. Prezydent Łodzi <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-hanna-zdanowska,gsbi,2065" title="Hanna Zdanowska" target="_blank">Hanna Zdanowska</a> obiecała, że zakład dostanie pozwolenie na odbudowę hali w ekspresowym trybie. Pracownikami mają zająć się Powiatowe Urzędy Pracy. (mn) <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/agnieszka-wyderka">Agnieszka Wyderka</a>