Na dożywocie sąd skazał 34-letniego Rafała P., uznając, że proponowana przez prokuraturę kara 25 lat więzienia byłaby zbyt niska. Karę 15 lat więzienia wymierzył 31-letniemu obecnie Cezaremu Z., który w chwili zbrodni nie miał ukończonych 18 lat. Przed sądem mężczyźni przyznali się do udziału w napadzie, ale nie przyznali do zabójstwa i wzajemnie obciążali winą. Każdy utrzymywał, że miał w ręku paralizator, a broń trzymał ten drugi. Po zbrodni uciekli pomiędzy okoliczne bloki Do napadu doszło 28 marca 2000 r. w centrum Skierniewic. Policję zaalarmowała klientka, która przyszła do jubilera. W sklepie znaleziono postrzelonego w głowę, 58-letniego właściciela sklepu. Ustalono wówczas, że napadu dokonało prawdopodobnie dwóch szczupłych, wysokich mężczyzn w wieku około 20 lat. Bandyci zrabowali różnego rodzaju wyroby jubilerskie oraz gotówkę o łącznej wartości ok. 45 tys. zł. Po zbrodni uciekli pomiędzy okoliczne bloki. Policjanci zabezpieczyli wówczas wiele śladów, ale nie udało się doprowadzić do ustalenia sprawców; śledztwo umorzono. Po latach pojawiły się nowe informacje. W wyniku pracy operacyjnej skierniewickim policjantom udało się ustalić i zatrzymać w marcu 2012 roku dwóch mieszkańców powiatu żyrardowskiego: Rafała P. i Cezarego Z. Ustalono, że śmiertelny strzał oddał Rafał P., a drugi ze sprawców używał paralizatora. Po napadzie bandyci wynieśli łup w reklamówkach. Pociągiem pojechali do Żyrardowa i stamtąd pieszo wrócili do swoich domów w pobliskiej miejscowości. Zakopali broń i biżuterię, którą później sukcesywnie sprzedawali. Rafał P. po tym napadzie wielokrotnie przebywał w więzieniu. Odsiadywał m.in. wyrok 6 lat więzienia za napad na bank w Białej Rawskiej, podczas którego - jak się okazało - miał przy sobie tą samą broń, z której zastrzelono jubilera. Śmierć ofiary nie zrobiła na nich wrażenia Sąd uznając ich za winnych podkreślił, że nie ma wątpliwości, że są sprawcami zbrodni i rozboju, do którego wcześniej się przygotowali. Rafał P. zaopatrzył się w broń palną, obaj uczyli się z niej strzelać, a także opracowali plan ucieczki. Jak ustalono, pomimo, że wiedzieli, że ofiara nie żyje nie zrobiło to na nich wrażenia. Nadal realizowali swój plan, spakowali łupy w torby i dopiero wtedy wyszli ze sklepu. Sąd podkreślił, że kary są zróżnicowane, ale nie ma okoliczności łagodzących w tej sprawie. W ocenie sądu Rafał P. jest zdeklarowanym przestępcą, bardzo dobrze funkcjonuje w więzieniu i nic nie robi sobie z porządku prawnego, dlatego trzeba go odizolować od społeczeństwa. Wymierzając drugiemu ze sprawców karę 15 lat więzienia, sąd uznał, że po napadzie próbował zmienić swoje życie, założył rodzinę, ale nie zwalania go to z odpowiedzialności. Wyrok nie jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy strony będą wnosić apelacje.