Władze Politechniki Łódzkiej chcą ograniczyć możliwość dorabiania na boku. Wykładowcy będą mogli pracować poza swoją katedrą tylko w jednej prywatnej szkole. Choć rektor PŁ Jan Krysiński twierdzi, że "nie jest absolutnie przeciwny pracy poza Politechniką Łódzką", to zaznacza, że musi się to odbywać w rozsądnym wymiarze. - Nauczyciel akademicki musi być dyspozycyjny dla studentów, musi po prostu być. Zbyt dużo czasu poza uczelnią obniża naszą konkurencyjność - podkreśla. Trudno się dziwić, że asystenci szukają zatrudnienia poza uczelnią. Człowiek z wyższym wykształceniem i zarabia tylko tysiąc złotych netto - mówią młodzi wykładowcy. Trudno powiedzieć, że oni pracują tylko na innych uczelniach, oni pracują zawodowo w branży, zajmują się tym, czego potem uczą studentów - dodają.