Przed Sądem Okręgowym w Łodzi we wtorek rozpoczął się proces w tej sprawie. Powódka - mieszkająca w Londynie córka b. właścicieli nieruchomości, 82-letnia Danuta Porter - początkowo pozwała jedynie Gminę Łódź domagając się 5,6 mln zł odszkodowania za zajmowanie obiektu bez umowy. Obecnie rozszerzyła powództwo pozywając także Skarb Państwa. Kwota roszczeń wzrosła do ponad 11,6 mln zł. Miasto wnosi o oddalenie pozwu w całości, argumentując, że gmina nie może ponosić odpowiedzialności za błędy urzędników z lat 50., gdy nieruchomość była przejęta przez państwo. Z powodu nieobecności w sądzie biegłego, który został powołany do oszacowania wartości wynajmu nieruchomości, proces odroczono do września. Sprawa dotyczy budynków przy ul. Piotrkowskiej 104a i 106, gdzie mieści się łódzki magistrat. Przed wojną pałac fabrykanta Juliusza Heinzla należał do prywatnych właścicieli. W 1952 r. prezydium Rady Narodowej wywłaszczyło ich, a budynki przeszły w ręce Skarbu Państwa. W 1990 r. ówczesny wojewoda przeprowadził komunalizację i przekazał je samorządowi. W 2004 roku o majątek upomniała się mieszkająca na stałe w Londynie córka dawnych właścicieli. W 2006 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał jej prawo własności. Negocjacje w sprawie warunków odkupienia przez miasto zajmowanych pomieszczeń trwały kilka miesięcy. W tym czasie za wynajem użytkowanych pomieszczeń z kasy miasta płacono jej 56 tys. miesięcznie. Opłata była tak wysoka, że rozważano nawet przeprowadzkę magistratu do innego budynku lub budowę nowego Urzędu Miasta. Ostatecznie strony doszły do porozumienia. Rzeczoznawca oszacował wartość nieruchomości na 8 mln zł, ale od tej kwoty odjęto koszty remontów i utrzymania budynku. W 2007 roku samorząd kupił nieruchomość za prawie 5 mln złotych. W budynku mieszczą się m.in. sale obrad Rady Miejskiej i gabinety prezydentów. Już po sprzedaży nieruchomości była właścicielka złożyła w sądzie pozew domagając się odszkodowania za zajmowanie budynku bez umowy. Chce, aby miasto zapłaciło jej za niespełna dziesięć lat użytkowania obiektu - do 2006 roku; za lata wcześniejsze nastąpiło już przedawnienie. Początkowo wyliczyła miesięczny czynsz na 56 tys. zł i zażądała od gminy 5,6 mln zł. Ostatecznie rozszerzyła jednak powództwo. Pozwała także Skarb Państwa reprezentowany przez prezydenta Łodzi, który jest jednocześnie starostą łódzkim. Sumę roszczeń zwiększyła do ponad 11,6 mln zł. - Związane jest to przede wszystkim z wydaną przez biegłego opinią dotyczącą szacunku wartości bezumownego korzystania z nieruchomości. Początkowo powódka przyjęła wartość zupełnie inną, ale na skutek wydanej opinii ta kwota wzrosła do ponad 11,6 mln złotych - powiedział reprezentujący powódkę mec. Marcin Białecki. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 11 września.