Jeden z pabianickich lekarzy w ciągu 2 godzin odbył 12 wizyt. Do chorych dojeżdżał oczywiście taksówką. W sumie w tym czasie przejechał 27 km. - Gdyby pozostali tak pracowali, to starczyłoby dwóch lekarzy, a oni by obsłużyli w ciągu ośmiu godzin wszystkich mieszkańców - mówi jeden z szefów ZOZ-u. Najbardziej oczywiście cieszyli się taksówkarze. Za godzinę jazdy z lekarzem mieli 15 zł - tyle, ile zarabia na dyżurze ordynator oddziału. 250 tys. "utopione" w taksówkach pabianicki ZOZ mógłby pokryć np. część długów za dostawy leków.